2009/09/26

GrupaKOT - Kły i Kwiaty

Gdy na głównej scenie tegorocznego Off Festivalu zagrała raczej nikomu nieznana GrupaKOT, reakcje ciekawskich, spragnionych alternatywnych dźwięków, ludzi były nadzwyczaj różnorodne. Alternatywa kojarzy się zazwyczaj z mocno schematycznym graniem rockowym, takim na jedno kopyto. Tymczasem na scenie zjawiło się trzech ubranych na czarno mężczyzn, żadnej perkusji, czy gitary. Były dwa stare magnetofony, krzesło.

Koncert był to z całą pewnością niezwykły i bardzo niezrozumiany. Dwóch mężczyzn obsługujących magnetofony milczało, pracując jak maszyny. Ten ze środka prowadził konferansjerkę mocno nietypową i oszczędną. Czarne spodnie, czarne buty i opięta, czarna bluza. Twarz pozbawiona włosów; dziwne spojrzenie. Muzyka nieomal przypominająca drone, niejako samplowana z dziwnych melodii i dźwięków nagranych na kasety i zręcznie miksowanych na żywo. Przyciski play, stop, przewijanie; trzaski. Powtarzające się, zapętlone, oszczędne i niepokojące dźwięki. Deklamowane wiersze. Boże mój, co to były za teksty! Horror Polski wieku XXI. Brudne osiedla, śliny wyplute, zimne i już niczyje, brudne chustki, porcelanowe głowy. Strach przed uderzeniem ojca, przed łzami matki, przed upokorzeniem ze strony dzieciaków. Teksty tak przerażające naturalizmem i stylizacją na prymitywizm miejski, że aż budziły wśród niektórych widzów śmiech.


Stałem sparaliżowany przepływającymi przez umysł wizjami ukrytymi na granicy słów i hałasu. Chłonąłem performance, nie mogłem się oderwać. Niewiele osób miało chyba pojęcia o tej grupie. Off Festival na pewno bardzo wzmógł ich popularność.

Z Last.fm można ściągnąć dwa albumy GrupyKOT. Dlaczego pisałem wcześniej o koncercie, skoro jest to recenzja albumów? Trudno pisać o tak wulgarnej antymuzyce. Dlatego piszę o tym, jak się w niej zakochałem. Jestem przekonany, że albumy na nikogo nie podziałają tak mocno, jak żywy spektakl. Nie mają tej mocy, tej antyekspresji. Ale są więcej niż dobre, choć niewątpliwie łatwo mogą odrzucić potencjalnego słuchacza. Niby jest to hip-hop, ale nie ma rapu. Niby to poezja śpiewana, ale ordynarna do bólu. Nie będę więcej pisał, zacytuję tylko fragment utworu Mam naganne z albumu Kwiat.

Mama się ściemnia, idzie, jest coraz brzydziej, nikt na dwór nie wyjdzie, jest wycie. Wyłącz punka, cicho, zrób cicho, kasety wyłącz. (...) Dostaniesz z piłki w ryj, z daleka, kaleka pająk, tylko głów, wiara się nalewa. A ty masz problem, masz noce mokre, masz coś różowe na sobie, pod spodem. Matka dała ci ksywę, powiedz? Uważaj na podwiew, od dołu. Przy laskach ci to zrobię i się każdy dowie o piżamie w konie. Masz wzorowe, masz porcelanową głowę i tułów i wszystko porcelanowe...

Ze słuchu, więc mogłem coś przeinaczyć. Ale to esencja GrupyKOT. Idą ciarki? To ściągać i słuchać. Kły i Kwiat to albumy dosyć podobne i równie dobre. A koncerty? Jeśli ktoś ma okazję, to nie przepuszczać!

Album Kły

Album Kwiat

Strona GrupyKOT i MySpace

pmateja

Czwarty oddech

Czwarta składanka zatytułowana Breathe 04 to najświeższa propozycja labela Breathe. Po ostatnim albumie TTS, wydanym właśnie przez meksykański label, kierunek spokojnego grania został utrzymany (z paroma tylko wyjątkami :) w gwoli ścisłości) i mimo zaangażowania aż 23 artystów w jeden projekt, składanka Breathe 04 jest wyjątkowo jednolita i spójna.
Okazuje się jednocześnie, że netlabel Breathe nadal utrzymuje wysoką formę, wydając kolejny bardzo dobry krążek, oraz że średnio co miesiąc możemy liczyć na następną dawkę muzyki z pod ręki meksykańskich wydawców.


Phasen – Deep space


Dfader – Lost you there (Breathe Remix)


Sound Sculpture Project – Gemínidas


Matam

Breaking Circle - punk rock z Argentyny

Łatwo jest zgodzić się ze stwierdzeniem, że netlabele wydają stosunkowo niewiele muzyki punk rockowej. Jeśli jednak poszuka się dość mocno, można znaleźć nie tylko netlabele wydające punk rocka, ale także takie, które wybierają jeszcze węższą specjalizację. Tak jest właśnie w przypadku netlabela Lepork Records.

Okazją by napisać o Lepork Records jest ich nowe wydawnictwo: EPka “Same Direction EP” zespołu Breaking Circle. Zespół pochodzi z Santa Fe City w Argentynie. Powstali w 2001 r., w 2005 r. nagrali demo, a obecnie przygotowują cały album. Grają melodyjnego punk rocka w stylu amerykańskich kapel z Orange County. Niestety nie śpiewają po hiszpańsku, w związku z czym brzmią tak jak wiele innych kapel z USA, ale cóż - nie można mieć wszystkiego. Aby ściągnąć całą EPkę kliknijcie tu.

A czego posłuchać na początek? Jak to często bywa w przypadku pop punku wszystkie utwory są podobne. Tym niemniej trzymają jakość i jeśli lubicie takie granie - są warte uwagi. Na początek spróbujcie np. utwór Special Day.

Licencja: Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych.

PGA

2009/09/25

Fraktale Euklidesa wg The Pencil-Case

czyli wrześniowe'09 wydawnictwo japońskiego Bumpfoot.


Spodziewałem się po tytule przynajmniej 13 numerów, a dostałem 11. Nie jest to więc jakiś przemyślany koncept-album, tylko zebrane bez związku ze sobą klikanaście numerów. Całkiem miłych. Elekrtonicznych głównie, nierzadko ozdobionych wokalami. Raczej wsobnych, acz przyjemnych w odbiorze.

Proszę nie spodziewać się jakiejś namiętności, bo jest raczej płasko. I dobrze, że tak jest! Jesień, czyż nie? CLICK!

Konkludując: lubisz tzw. "nową elektronikę"?  Tę stricte kompjuterową? Bierz. Nie lubisz? Po odsłuchaniu tego dzieła raczej nie polubisz, nie dla Ciebie jest stworzone...

Może na początek posłuchaj tego:


i potem  zdecyduj. Pa.

Pierre Melą

Wrzesień w chill-label

Po dłuższej przerwie polski netlabel wraca po wakacjach z nową płytą. Mowa oczywiście o „Yggdrasil - 9 Worlds” autorstwa duetu Keit & Maj czyli Kasi Kolomanskiej i Mateusza Jedraszczyka. „Autorzy zabierają nas do legendarnych dziewięciu krain składających się na metaforę świata jako 9 poziomów świadomości, które choć współistnieją, to rządzą się odrębnymi prawami - światów z marzeń i koszmarów dotykających nas w kluczowych chwilach jak w snach”.
Przy okazji polecić możemy jeszcze poprzedni krążek Keit i Maj „Illez Vibes Venture”.

Matam

2009/09/22

Kid Koala naszym przyjacielem jest

Któż to ten Kid Koala? Ano gramofoniarz, patefoniarz, tudzież turntablista zrzeszony w genialnej w swoim czasie wytwórni Ninja Tunes. Oraz- wg majspejsa- twórca "melodramatycznej piosenki popularnej". Hehe...


Postanowił ów ziom, skrzyknąłwszy uprzednio paru innych ziomów nagrać płytę na której prócz popisów na winylach [w tym również wokalnych, bo ze "śpiewania" z płyt Kid Koala słynie] znajdą się również gitara, bębny i  bas. Skład żywy i żywiołowy, jak i sama muzyka.

No i właśnie tak rzecz wygląda. Do ściągnięcia ze strony składu kidkoalowego o nazwie The Slew, a znalezione na Inq-Mag. Coś mi mówi, że za darmoszkę to będzie przez czas niedługi, więc tym bardziej:  letsrok & indżoj!

Pierre Melą

Co to jest "użycie niekomercyjne"?

Osoby, które miały do czynienia z licencjami Creative Commons wiedzą, że jedna z nich nastręcza użytkownikom pewne trudności. Chodzi o licencję z warunkiem "noncommercial" - po polsku "użycie niekomercyjne". Problemy wynikają z tego, że ani twórcy, ani słuchacze nie do końca wiedzą co tak naprawdę można zrobić z muzyką wydaną z warunkiem "użycie niekomercyjne". Na pewno można jej słuchać w domu... ale czy można wstawić na bloga? Jeśli nie zarabiamy na blogu to pewnie można, ale zaraz... a jeśli na naszym blogu zarabia serwis blogowy (np. zamieszczając reklamy)? Albo jeśli prowadzimy serwis internetowy i chcemy wstawić na bloga reklamę, ale nie po to by zarabiać, ale by pokryć koszty utrzymania miejsca na serwerach... czy to dalej jest  "użycie niekomercyjne"?

Wątpliwości takie można mnożyć i dlatego właśnie organizacja Creative Commons zorganizowała szeroko zakrojone badanie, które miało pomóc ustalić jak twórcy i użytkownicy rozumieją warunek  "użycie niekomercyjne". Badanie było zrealizowane głównie w USA, gdzie organizacja Creative Commons uzyskała wsparcie szanowanej The Andrew W. Mellon Foundation. Obserwacje z USA zestawiono z kwestionariuszem wypełnionym przez internautów z innych krajów. Kilka miesięcy temu z ciekawości wziąłem udział w tej ankiecie i z tego co wówczas zaobserwowałem pytania były bardzo dokładne, a całe badanie wyglądało bardzo profesjonalnie.

A wyniki? Opublikowano je 14 września. Cały raport w języku angielskim znajdziecie tu. Jest on bardzo długi (255 stron), więc kilka drobnych obserwacji poniżej:
  • 87% twórców i 85% korzystających rozumie termin "użycie niekomercyjnie" tak samo lub podobnie jak ujęto to w treści licencji  (a znajdziecie ją tu);
  • w skali od 1 do 100 gdzie 1 to “użycie definitywnie niekomercyjne” a 100 to “użycie definitywnie komercyjne” twórcy i korzystający z licencji ocenili sposoby korzystania związane z reklamą online jako "komercyjne" (odpowiednio 84,6 i 82,6);
  • w pewnych specjalnych okolicznościach, np. gdy wykorzystujący przeznacza przychody z reklam na pokrycie kosztów utrzymania serwera lub gdy korzystającym jest organizacja non-profit, twórcy i użytkownicy oceniają "komercyjność" takiego użycia mniej restrykcyjnie; wyjątków takich jest cały szereg, więc trzeba je za każdym razem analizować oddzielnie;
  • użycie twórczości w celach prywatnych jest oceniane raczej jako "niekomercyjne" (na tej samej skali: odpowiednio 24,3 dla twórców i 16,0 dla korzystających);
  • respondenci spoza USA widzą użycie twórczości w celach prywatnych jako zdecydowanie bardziej  "niekomercyjne" niż respondenci z USA (na tej samej skali: odpowiednio 8,2 dla twórców i 7,8 dla korzystających).

Oczywiście to jedynie wyrywkowo wybrane wyniki. Sama analiza 255 stron raportu zajmie zdecydowanie dłużej, a wnioski istotne dla internautów będą płynąć dopiero z prawniczych interpretacji wspomnianego badania. Być może więc wiemy nieco więcej o tym czym jest "użycie niekomercyjne", jednak na praktyczne wskazówki dla słuchaczy i twórców będzie jeszcze trzeba trochę poczekać.

PGA

Nowy Brennnessel właśnie wydany

Długo milczał Brennnessel.pl tworzony przez muzyków zespołu Kamp!. Dziś ta wakacyjna przerwa dobiegła końca, a w katalogu tego polskiego netlabela pojawiło się szóste wydawnictwo. Po raz kolejny jest to epka, tym razem z czterema kompozycjami. Ich autorem jest producencki duet Axmusique. Wydawcy zapewniają nas, że po rozpakowaniu zip-a, na w naszym odtwarzaczu pojawi się wybuchowa mieszanka rozmaitych wpływów muzycznych, od electro, przez rock'n'rolla, po hip-hop, w której nie zabraknie wokalu. Ci, którym spodobały się piosenki Kamp! czy też Michella Phunka, powinni już teraz sięgać po nową epkę.
Netlabel przy okazji zapowiedział również wystartowanie z cyklem imprez "Brennnessel Nacht". Pierwsza z nich ma się odbyć już połowie przyszłego miesiąca w Łodzi w klubie Jazzga. Więcej szczegółów poznamy już wkrótce.

2009/09/20

WM Recordings szykuje się do jubileuszu

WM Recordings nie chce by setne wydawnictwo w ich katalogu było po prostu kolejną standardową płytą. Netlabel zamierza uczcić jubileusz specjalną składanką. Znajdą się na niej covery piosenek do tej pory opublikowanych i, uwaga, utwory poświęcone darmowej muzyce, licencji creative commons, prawom autorskim, torrentom, itp. Do 10 października WM Recordings czeka na propozycje do setnego wydawnictwa. Netlabel preferuje pliki mp3 w jakości 320 kbps, ale prosi zainteresowanych o kontakt jeszcze przed przesłaniem pliku. E-mail kontaktowy to info [at] wmrecordings.com
Dotychczasowe darmowe wydawnictwa dostępne są pod adresem wmrecordings.com/freedownloads, a wśród nich znaleźć można takie perełki jak albumy Vernona LeNoir i Meanwhileproject.ltd

2009/09/19

Nowe Pitupitu - I [heart] stuff

Nakładem polskiego netlabela Pitu Pitu Recordz ukazał się w tym tygodniu nowy album francuskiej artystki Guerine Regnaut wydającej jako Poun. Muzyka skromna i eksperymentalna, zatem zdecydowanie nie dla każdego. Słuchając wydawnictwa radzę obejrzeć myspace artystki - myspace.com/pounwonderstuff albo bloga guerine-poun.blogspot.com/ I [heart] stuff to 25 minut muzyki spakowanej w ośmiu kompozycjach. Link do labela poniżej.

Poun “i [heart] stuff” na Pitu Pitu

A Tobie co zostaje w oddechu?

Komu nieobce i chciane dźwięki szkoły "New conception of jazz", czyli nie tak już znowu nowej szkoły Molvaera, Aarseta i samego konceptualisty Wesseltofta, ci niech klikają niezwłocznie w okładkę, co poniżej.

Komu obce, ale jazz lubieją [bądź lubiom, lub wręcz lubio], a ponadto niestraszne im ambienty i pochodne- niech klikają również. Tam znajdą więcej na ten temat,  w lingłydżu i okraszone linkiem do zipa.

Ale- kto nie lubi trąbki, niewiadomego pochodzenia elektronicznych synthów i dronowatych padów, zniekształconych soundów ogólnie- sugeruję wypad z tego wpisu w trybie pilnym. Dlaczego? Tutaj mała podpowiedź.

A tych pierwszych i drugich na znakomite plamy dźwiękowe zapraszam do najnowszego wydawnictwa netlabelu 51beats. Indżoj!


A w plajerku- jak zwykle- rzecz  zachęcająca.

No i właściwie to tyle... Jesień idzie, w mordę żesz :(

Pierre Melą

2009/09/17

Towary Zastępcze – Dolne Miasto OST

Tematyka kryminalna miała i ma się dobrze. Mroczne, nocne ulice za ciasnych miast mogą kryć w sobie tyle tajemnic, tyle historii, że nigdy chyba nie skończy się ich opowiadać. Ludzie przepełnieni emocjami zabijają, inni toną, bledną, ciała ich wkładane są do worków. Ciała wypływają, ktoś musi się tym zająć, odkryć mordercę. Płaszcz, człowiek w płaszczu pali papierosa za papierosem, musi podołać zadaniu, musi zmagać się z własnym życiem. Nic nie jest zbyt proste, skoro świat jest zły. Trudno jest wyróżnić wyraźny ślad w bagnie, z którego coraz to wypływa nowa fala śmieci.
Towary Zastępcze trzy lata temu nagrali swój pierwszy album „Ciche dni”, przepełniony nowoczesną, przy tym bardzo dobrą poezją. Styl określali jako depresyjne electro regge, ale właściwie jest to poezja śpiewano-mówiona, jaką znamy dobrze choćby ze Świetlików. Tylko że nie ma tu mowy o kopiowaniu, Towary stworzyli coś bardzo oryginalnego i umieścili to na swojej stronie do ściągnięcia.
Przyszedł rok dwa tysiące dziewiąty. Towary Zastępcze postanowili opowiedzieć nam historię kryminalną rodem z powieści Chandlera, tylko dziejącą się w Gdańsku, polską, napisaną mową wiązaną. Oprawili to grupą krótkich, nastrojowych filmików, które trzeba obejrzeć przed ściągnięciem albumu. Takie świetnie wykonane paradokumeny, wprowadzają w historię, wprowadzają w nastrój. Taki od którego trudno się oderwać, w nastrój „Dolnego miasta” - albumu, który winien spotkać się z jak największą atencją odbiorców.
Zmiana stylistyki słyszalna jest już od pierwszych sekund. Można oto odnieść wrażenie, że to Neurosis spotkało Marcina Świetlickiego, by spłodzić „Dziwny przypadek”. Dalej album zaskakuje to nawiązując do przedwojennych piosenek, muzyki rodem z wesołego miasteczka, ambientu, czasem mocno uderzą w gitarę. Instrumentalnie album po prostu się nie nudzi. Bo te melodie, te smaczki, to wszystko jest po prostu takie, jak być powinno i nie wyobrażam sobie, by zmienić choć jeden utwór.
Meritum to jednak przede wszystkim teksty, to recytacja przemieszana ze śpiewem. Wokalistów jest trzech, ale śpiewa tylko jeden. Pozornie może wydawać się to nieco uciążliwie – może się wydawać, że słuchanie czyjegoś gadania do muzyki to nic ciekawego. Otóż, jest ciekawe, jest świetnie. Trzy barwy głosu, trzy różne rodzaje interpretacji, różne charaktery. Do tego teksty utworów na niezwykle wysokim poziomie. Wokaliści-tekściarze mają już conieco na swoim koncie – to jest wydane książki. I może nie tyle, że to słychać, ale po prostu teksty na tej płycie są jeszcze lepsze niż muzyka.
Jestem bardzo zadowolony z faktu, iż mój ulubiony album roku 2009 można podpiąć pod net-muzykę. To dzieło dojrzałe, o wiele ciekawsze niż większość wydawanych w Polsce albumów z tak zwanej muzyki alternatywnej.

http://towary.art.pl/

Pmateja

Nowy polski netlabel

Few Quiet People – to najnowszy polski netlabel, którego głównym celem jest promocja eksperymentów we współczesnej muzyce elektronicznej oraz demonstracja ciekawych rozwiązań w sztuce audiowizualnej. Oficjalnie netlabel zapoczątkował swoją działalność pierwszym wydawnictwem - Promo Sampler 2009. Składa się ono z  dwunastu kawałków, dwunastu różnych artystów reprezentujących współczesną, eksperymentalną elektronikę z pogranicza ambientu i noisu. Na trackliście znajdują się min. Even the Hills Have Eyes, Krypton, Tomasz Bednarczyk i Tom Hall. Zapraszamy do ściągania płyty a przede wszystkim do odwiedzenia strony FQP.

Matam

2009/09/16

Mix z nagrań „Pronitu”

Pamiętacie może mix z nagrań „Muzy” autorstwa Galusa aka Pokój Czarnych Płyt? Dokładnie to nazywa się „On Muza Room”.

Tak się składa, że Galus nie zwalnia tempa i wykorzystując swoją bogatą kolekcję płyt wydaje kolejnego, darmowego mixa zbudowanego tym razem z archiwalnych nagrań „Pronitu”. Przez 25 minut możecie wysłuchać takich gatunków jak rock, jazz, big beat, funk, pop czy muzykę elektroniczną. Całość można  ściągnąć pod tym adresem, lub odwiedzając profil na MySpace.

Matam

Efekt halo

Ekipa kolesi z Basildon, podlondyńskiego przemysłowego miasteczka wywołała rewolucję w brzmieniu, przez trzy dekady poruszając się razem z całą popkulturą, epatując świeżością i krystalizując niepowtarzalny styl. Styl, który wyznaczał ramy gatunku po którym poruszają się nowi twórcy próbując nawiązać na swój sposób do oldskulowego brzmienia tamtych lat. Tak jak robi to Halo Effect. Fenomenalny rzymski kwartet, ktorego początki sięgają lat 90, kiedy fala grunge zalała wszystko, Alessandro Polinori i Federico Rosi skminili stricte elektroniczny projekt inspirowany twórczością DM. Twór ów zwał się Puppets Electro Alba i z czasem przepoczwarzył się w dwa solowe projekty aby ostatecznie dekadę później wespół z John Peverieri, Marco Cattani stworzyć Halo Effect, zespól otagowany synthpopem, dark wave i ogólnie szeroko pojętą muzyką elektroniczną, bezwzględnie pozostający pod silnym wpływem i inspiracją DM. Ale po kolei. Zaczęło się w 2003 od Past Continuous, debiutanckiej i soczystej epki wypełnionej dźwiękiem sięgającym głeboko pierwszych płyt Depeche Mode, na której przecinały się inspiracje nową falą, analogową elektroniką i coldwave. Kolejna była epka Days Of Silence, przesiąknięta EBM, melodyjnym industrialem, niezmiennie w duchu DM, ktorym to pełny hołd został oddany na kolejnym wspaniałym wydawnictwie czyli Rome Effect, gdzie znajdziemy pięć kowerów depeszy dwa numery z poprzednich epek i Things fall apart, zwiastujący kolejną bezkompromisową epkę Shwartz, imho najbardziej depeszową, zawierającą trzy oryginalne utwory i ich remiksy, stanowiąca preludium do New Romantic Industry, zawierającej trzynaście numerów płyty utrzymanej w stylistyce dark wave i przeszytej industrialno - gotyckimi motywami.  W skrócie  -  neurotyczny album będącą wypadkową ścieżek wytyczonych prze DM i Joy Division. Tutaj się zatrzymam. Był co prawda jeszcze Hammer The Gear, utrzymany w stylistyce niemieckiego synthpopu album na który złożyło się siedem remiksów tytułowego utworu w tym jeden łódzkiego projektu Controlled Collapse ale na tym skończyły się dźwięki na licencji CC, co nie zmienia faktu, że nowy album Halo Effect - The Fourth Zone jest zajebisty. Szukajcie, ściągajcie, jeżeli pasuje kupcie.

Harder And Faster

Wszystkie w/w albumy są do pobrania na majspejsie, częśc na Jamendo dwa na oficjalnej stronce a poza tym porozrzucane po różnych netlabelach.

Audioterror

Alchemia, taka gra we flashu

Będę się starał streszczać- o Julianie Winterze dowiedziałem się niemal 2 lata temu od naszego redaktora Brenislava, kiedy ten prowadził jeszcze bloga hi-fi-terror. No i popłynąłem- zarówno w takie gry, jak i w muzykę tego artysty.



Ostatnio na gry czasu nie mam, ale na muzykę zawsze znajdę- tym razem gdzieś z sieci doszły mnie słuchy o nowej grze typu pokaż i kliknij, gdzie ścieżkę dźwiękową skomponował znowu Julian Winter. W te pędy odnalazłem, zassałem, wszedłem na stronę gry... i wyszedłem, żeby napisać ten wpis. Tak- oderwałem się od tej psychodelicznej, niezobowiązującej rozrywki, bo obowiązkowo musiałem napisać ten wpis!



To jest coś jak lo-fi. Chciałoby się to nazwać właśnie tak, ale to nie jest w żaden sposób LO. To jest jednak HI, tylko gatunkowo leży gdzieś obok LO...

Rzecz tym razem wydana w netlabelu Pause, o którym się właśnie dowiedziałem i jak mi się wydaje jest sformatowany na chiptune. Ale ma podkatalog "plus, free game soundtracks" co obiecuje  podobne do tych dźwięki [ale- nie wiem, jeszcze nie sprawdzałem!].

A na opisywanym soudtracku co mamy? Struny. Przeszkadzajki. Komputery. Fields recording do tego, jak mniemam... i starczy. Bo to specyficzny, acz genialny konglomerat!
To powyżej to nie była recenzja, ale to nie miała być recenzja. To miała być zachęta, aby KLIK w skrinszot by pograć i słyszeć, oraz KLIK w okładkę, by ściągnąć i słuchać... słuchać... słuchać... Taka gra w najedź myszą i potem lewym w to! :)


Pierre Melą

2009/09/15

Jubileuszowa płyta w Budabeats

W katalogu netlabela Budabeats ukazała się nowa produkcja - autorstwa Klitbeatsa. Jubileuszowe, dziesiąte wydawnictwo jest mieszaniną hip-hopu, downtempa i funku a wszystko to w instrumentalnej wersji. No prawie wszystko ... Numer szósty na płycie „A thing or two” został nagrany z gościnnym udziałem Layonne. Jej umiejętności wokalne oraz talent producenta z Frankfurtu możecie sprawdzić ściągając za darmo płytę ze strony węgierskiego netlabelu oraz odwiedzając jego profil na MySpace.

Matam

Festiwal pełny netaudio (w Berlinie)

Na 8-11 października zaplanowano tegoroczny berliński Netaudio Festival. Propozycja godna uwagi dla każdego fana wolnej muzyki z wolnym czasem w danym okresie i kilkoma zbędnymi Euro w kieszeni. Berlińskie wydarzenie pełne będzie, podobnie jak czerwcowe Cologne Commons, nie tylko koncertów, ale również wydarzeń w środku dnia. Zapowiedziane są liczne dyskusje, ekspozycje, w tym prace jednego z naszych redaktorów... Swój udział już teraz potwierdziły między innymi: aahhh-records, Haze Netlabel, Id.eology. W wieczorno-nocnym timetable znaleźć można z kolei Tracing Arcs, Ne:o, Tracky Birthday, Zengineers, Comfort Fit, Strad, Slomo & Lunte. - Ostrzegam, netlabele i muzyków wymieniam mocno subiektywnie - szczegóły dostępne są tutaj.

2009/09/14

JuNouCast nie zwalnia tempa

JuNouCast nie zwalnia tempa i wydaje kolejnego, szóstego podcasta. Po produkcjach min. Przaśnika, WeeKida, Simca przyszła kolej na Maceo Wyro. Nad opisem „szóstki” nie ma się co rozwodzić bo sam autor najlepiej i najpełniej to zrobił:
„Syntetyczne brzmienie lat 80tych doskonale wpasowało się ostatnio w kalifornijski świat soulu, co próbuję udowodnić w pierwszej części mojego podcastu. Perfekcyjna harmonia pomiędzy syntezatorowymi plamami, funkującymi liniami basowymi granymi na żywo, boomclapowymi beatami z akcentem na raz, oraz znakomitymi czarnymi wokalami, to właśnie nowy CyberSoul, którego zalążki odnalazłem niegdyś w tworczości pochodzącego z L.A. duetu J'Davey. Zamieszczona tu próbka ich najnowszego kawałka miażdży prostotą i zarazem skutecznością i jednoznacznie dowodzi, że Jack Davey i Brook D'Leau nie bez powodu mówią o sobie "black Eurythmics". Wcześniej jednak sześć numerów, które w zaskakujący sposób spaja beat niezapomnianego klasyku Prince'a "When Doves Cry". Zwłaszcza sąsiadujące z nim kawałki Dam Funk i Yahzarah zawdzięczają mu najwiecej. Otwierający podcast Dimitri Ustinov z Cornelią i Om'Masem z Sa-Ra oraz Aqeel wysoko ustawiły poprzeczkę dla mixu, który z założenia miał być radykalny, świeży i zarazem taneczny. Musiała więc pojawić się Janelle Monae z Wondaland, choć o to skąd wziął się tu Radiohead nie pytajcie, bo sam nie mam pojęcia.  W każdym razie druga część dryfuje od nowozelandzkiego tech soulu w kierunku kosmicznego hip hopu, który poraża przede wszystkim grubaśnym, przestrzennym soundem. Cieszy obecność w tym zestawieniu naszego Łukasza Seligi, w odsłonie nieco wolniejszej i bardziej zrelaksowanej, niż SLG. Stawkę zamykają same asy w postaci Flying Lotusa, Black Milka (który nieprzypadkowo dekonstruuje loop z... "When Doves Cry"), nowej wspaniałej Sa-Ra i królowej Badu. Chocolate Moose Cyber Soul to moja dźwiękowa wycieczka w przyszłość, która, jak zawsze, jest teraz."
My możemy tylko  dodać, że najlepiej samemu sprawdzić mix  Maceo Wyro odwiedzając stronę JuNouCast. Zapraszamy do ściągania !!!

Zremiksuj Keyboard Rebel

Wrzesień miesiącem Aaahh-Records? Artyści tego netlabela stali się we wrześniu wyjątkowo aktywni. Wczoraj pisaliśmy o nowym materiale od Entertainment For The Braindead, tego samego dnia ukazała się debiutancka EPka Emilie Lund. Ostatni dzień tygodnia przyniósł nam z kolei konkurs! Zainteresowani mają czas na nadsyłanie produkcji do końca października. Wybrane utwory (remiksy będą przesłuchiwane przez zespół) znajdą się na albumie CD sprzedawanym podczas listopadowej trasy koncertowej zespołu po Niemczech.

Szczegóły

2009/09/12

radiojazz.fm

Jeśliś z Wawy [lub okolic] czy z Krakowa [lub okolic] alboś abonentem pewnej TV cyfrowej, a ponadtoś zwolennikiem jazzu [i okolic] to na pewno pamiętasz Radio Jazz. Które się rozkręcało, padało, zmieniało właścicieli, wreszcie zostało wchłonięte przez wielką radiofoniczną firmę, poutykało i padło.  I teraz się nazywa Chilli Zet. Bez sensu zupełnie- tego tworu nie polecam. Jeśli w tym klimacie, to już raczej Radio PIN.



Ale! Część załogi starego Radia Jazz postanowiła kręcić ten interes nadal i powołała w tym celu do życia internetowe RadioJazz.fm. No i świetnie jest- więcej nie będę zachęcał- po prostu posłuchajcie! I słuchajcie wciąż!

PS. Netaudio to nie jest... a może to właśnie jest netaudio?

Pierre Melą

Pornophonique - 8-bit lagerfeuer

Miała być z tego konkretna wrzuta na audioterror, coś o konotacjach między komiksem a nutą, długie rozważanie n/t 8 bitowej elektroniki ale koniec końców skupiam się na tym o czym mam jakieś pojęcie, ponieważ zaczął się wyłaniać powoli z tego wszystkiego jakiś słowny konglomerat, chaotyczny, brzydki o treści nijakiej. Pornophonique. Cudowne dziecko gitary i gameboya. Przyznam szczerze że techniczne aspekty chiptune i wszelkich zajawek w stylu 8bit są mi niemalże całkowicie obce, więc do dzisiaj nie potrafię pojąc do końca jak grać na gameboy'u (w sensie tworzyć). Nie zmienia to bynajmniej faktu, że soniczne możliwości gb rzucają na kolana i wystarczy dobrze zaprojektowany sekwencer w postaci trackera (vide LTS DJ) i wynalazek Nintendo zmienia się w potężną maszynę, dzięki której możesz w prosty sposób wydobywać zeń najbardziej wyrafinowane dźwięki. Instrumentarium podejrzane a słowo klucz do niego  to synergia. Osiem numerów inspirowanych komiksem, przestrzenią, samotnością maszyn i bóg wie czym jeszcze, przesyconych melancholią i powalającym smutkiem. Sample ze Space Invaders, trzaski, 8bitowe dźwięki kojarzące się rzecz jasna z oldschoolową konsolą plus przesterowane gitary a za chwilę totalna akustyka. W jednym zdaniu ujmę to następująco - Czysty NES kontra zabłocony rock. Po prostu bardzo dobre połączenie chiptune z gitarką i świetnym wokalem. Lowtech. Lo-fi. Micro. Porn. Niebywałe.
Wraz z albumem dostajemy wspaniałą okładeczkę za którą zabrało się ośmiu artystów:  Holger Hofmann, Naomi Fearn, Joscha Sauer, Piwi, Erik Staub, Flix, Mawil, Sascha Thau. Warto wspomnieć, że Pornophinique wyrosło w środowisku niemieckich komiksiarzy stanowiąc muzyczny akompaniament przy różnego rodzaju wystawach i konwentach i to właśnie rysownicy stali się pierwszym gronem pochłaniaczy ich dźwięków. To by było na tyle ;)

Wykonawca: Pornophonique
Album: 8-bit lagerfeuer
Netlabel: Jamendo
Licencja: http://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/3.0/

Audioterror

Nowa EPka EFTB limitowana

Wczoraj ukazało się najnowsze wydawnictwo Entertainment For The Braindead. Tym razem wszystkie nagrania powstały w bardzo specyficzny sposób. Zawdzięczamy je sesji zaaranżowanej tylko i wyłącznie przez Julię. Miała ona miejsce w środku lasu i oprócz wokalu usłyszymy tylko gitarę, śpiew ptaków i szeleszczące drzewa. Jedyną obróbką nagrania było dostrojenie głośności. Jeszcze bardziej precedensowy jest sposób dystrybucji mini-albumu. Julia Kotowski opublikowała Raw Timber EP na licencji Creative Commons, ale nie umieściła linków do cyfrowej wersji płyty.  Mamy za to możliwość zakupu jednej z 50 fizycznych kopii albumu. To od nabywców będzie zależeć, czy pliki zostaną udostępnione dalej.  Autorka w ten właśnie sposób chce zachować osobisty charakter płyty.

Raw Timber EP na entertainmentforthebraindead.com

Fences w wersji z nowej EPki

2009/09/11

Transient z nowym LP

Przepraszam za niechlujną wrzutkę, ale czas i okoliczności są niesprzyjające... co nie przeszkadza jednak temu, aby powiadomić Was, że Transient [pod linkiem dyskografia wraz z linkami- 30 godzin słuchania!] wydał nową płytę, która jest po prostu... no, transientowa!

http://www.archive.org/download/sfp07/transient-01-old_ones.mp3
A już ten numer, otwierający ostatnie wydawnictwo [tym razem z netlabelu Soft Phase- kliknij po download], to jest absolutnie to, co chciałem Wam przekazać. Chociaż jest kompletnie różny od pozostałych tematów na płycie.

Może, jeśli nasza strona będzie nadal istnieć- kiedyś wklepię więcej na temat tego niezależnego, "elektronicznego" muzyka. Na razie to musi wystarczyć... No dobra, grafikę jeszcze zamieszczę. Enjoy!

Pierre Melą

2009/09/03

Nic Bommarito gra nam znowu

Postrock. Tak, przede wszystkim jest to płyta postrockowa. Bywa czasem i wstawka folkowa, czasem wręcz dreampopowa, chociaż bez wokalu [no, jest jedno buczenie paszczą- do posłuchania w plajerku]... Ale to postrock- klimatyczny, melancholijny, gęsty i emocjami naładowany. I nowoczesny, mocno wspomagany softem i elektroniką, co jak najlepiej mu robi!

Fonoteka 3/4 gotowa

Dokładnie rok przyszło nam czekać na kolejną część słynnej składanki, ale już oficjalnie jest – Fonoteka ¾. Wcześniej niż zakładano, bo 30 sierpnia, ukazała się na stronie Estrady Nagrania. Wysoki poziom i klimat wcześniejszych remiksowanych płyt oczywiście został zachowany a postarali się o to min. Prześnik, Printempo i Fizz.
A w ten sposób reklamują płytę sami wydawcy:
„Na „3/4” znaleźli się artyści doskonale znani naszej publiczności, ale też kilka udanych debiutów. Co ciekawe, wszyscy wykonawcy odnaleźli wspólny język, dzięki któremu powstał album wybitnie spójny. Najmłodszym lub najmniej doświadczonym muzykom łatwo nie jest – brak pomocy metodycznej i repertuarowej, płyt z nowymi nagraniami dobrej muzyki rozrywkowej, a nawet papieru nutowego. Tutaj spisali się znakomicie, przebijając o głowę wielu artystów należących do rodzimego „mainstreamu”.„

Zapraszamy do ściągania

Matam