2009/06/30

Kawałek Jacksona i inne relikwie

Od kilku dni na stronie projektu CoverClub możemy ściągać najnowszą, czwartą już edycję coverów stworzonych przez holenderskie zespoły. Poprzednie to: wydanie bożonarodzeniowe z 2006, tribute Neil Younga, punk 1977.

Tym razem Niderlandczycy wykonali swoje ulubione kawałki z obszaru absolutnie komercyjnej popkultury. Stylistycznie jest bardzo zróżnicowanie i zaledwie połowa przypadła mi do gustu. Gusta jednak są różne, a i połówek z 10 numerów można zrobić bardzo wiele dlatego zapraszam. Znajdziemy tam alternatywne wersje między innymi: Billy Jean, Can't get You Out Of My Head, czy Englishman in New York. Nie podaję nazwisk oryginalnych wykonawców, bo to raczej oczywiste. Pozostałe 7 utworów nie jest już takie łatwe do zlokalizowania, a autorzy pierwowzorów nie zostali nigdzie spisani.

Miłego odgadywania.

P.S. album ukazał się przed przedawkowaniem (dla lubiących teorie wszelakie: morderstwem), więc nie jest to szybka próba zwrócenia uwagi wykorzystując nazwisko

Priam

Miłość, bity i karaibskie koktajle alkoholowe

czyli ostatnie wydawnictwo niemieckiego netlabelu Phonocake.

Niejaki Digi G'Alessio serwuje koktajl z tłustego bitu, dziwnych sampli i zabawnych melodii, czasmi podpadając klimatem pod trip-hopujący chiptune... o ile coś takiego istnieje.

Idealny klimacik na początek lata, do ściągnięcia oczywiście za friko i w pelni legalnie!

http://media.b4.sonicsquirrel.net/phonocake/phoke56/phoke56-_-03-_-digi_g_alessio-_-malva_instrumental.mp3

Pierre Melą

DRYDECK meets ONDUBGROUND

Witam wszystkich, jak zawsze spóźniony, jak zawsze na końcu, niemniej jednak zapraszam na smaczny dubowy tune, czysty jak sativa i leciutki jak tegoroczny Jamaican Pearl. Cztery numery które wynikły ze spotkania Drydeck i Ondubground. Fuzja jamajskich brzmień i wysokiej jakości energia zamknięta w czterech numerach ze stajni Original Dub Gathering. Każdy kawałek jest przepełniony uczuciem, pełen kolorowych etnicznych sampli, pokryty ciętymi dialogami z filmów, dwa style stopione w jedno soczyste magnus opus. Idealnie komponuje się ze szklanką zimnego Toma Collinsa i dużą porcją cienia. Elo.

Wykonawca: DRYDECK & ONDUBGROUND
Album: DRYDECK meets ONDUBGROUND (ODGP015)
Netlabel: http://odgprod.com

Audioterror

Qulturap powraca

Qulturap to wytwórnia, która powstała po rozwiązaniu legendarnego Blend Records ale nie odrzuciła pierwotnych założeń i nadal promuje oryginalny, ambitny i niekonwencjonalny hip-hop. Po półrocznej nieobecności powróciła z powrotem z garścią informacji wydawniczych i nie tylko. Z racji tego, że piszemy i polecamy muzykę darmową to szczególnie zapraszamy do dziełu „nielegalnie”. Kilkanaście płyt do ściągnięcia na czele z takimi artystami jak Afront, Stavros, Mołotof i Przaśnik.

Matam

2009/06/26

Mix z nagrań "Muzy"

Pokój Czarnych Płyt aka Galus to producent muzyczny, który ma na swoim koncie już trzy albumy (w tym jeden wydany oficjalnie przez 12 cali), tym razem zabrał się za mixowanie. "Un-Known Artist On Muza Room" to mix wyjątkowy bo zbudowany tylko ze starych nagraniach legendarnej wytwórni „Muza”. Tracklista stylistycznie jest bardzo zróżnicowana; od funk’u i jazz’u  po rock (i w sumie nie tylko ;) ). Wyjątkowość mixu polega również na samplach, które można wyłapać i z których korzystała klasyka polskiej sceny hip-hop’owej. Uważnie słuchając można natrafić na zalążki utworów takich składów jak: Fenomen, Grammatik, Slums Attack, Gurala czy Lajnera (ale ten ostatni to akurat podziemie). Brakuje tylko tracklisty ale w końcu od czego są sample.rap.pl.

Matam

2009/06/25

Nowy podcast od JuNouMi

Za czwarty podcast z serii JuNouCast odpowiedzialny jest łódzki dj WeeKida. Stylistycznie jest tym razem glitch hop’owo, na czele z takimi artystami jak Flying Lotus, Harmonic 313 czy Sixtoo. Przy okazji nowego nagrania warto wrócić do poprzednich części JuNouCast, o których informowaliśmy swego czasu.

01 Flying Lotus - $tunt$
02 Kid606 - Loose Noose
03 Mr. Oizo - Miaaaw
04 Harmonic 303 - Cyclotron
05 Dabrye - Smoking the Edge
06 Yvat - Casual Nexus
07 Robot Kotch - Death Star Droid
08 Robot Kotch vs Cerebral Vortex - Vortex Cookies (Flako Instrumental)
09 Riow Arai - Side Swipe
10 Dimlite - Advanced Communication
11 Flying Lotus - Spicy Sammich
12 Riow Arai - Criminal Groove
13 Sixtoo - Boxcutter Emporium pt. 2
14 edIT - The Game Is Not Over
15 SebastiAn - H.A.L.
16 edIT - Go Yubari
17 Nalepa - Monday (The Glitch Mob Remix)

download

Matam

Voodoo Economics - Nighttime Sabbatical

Voodoo Economics to niezła zagadka muzyczna. Pochodzące z Filadelfii trio gra muzykę tyle trudną do przyporządkowania konkretnemu gatunkowi, co zwyczajnie fascynującą. W dorobku mają dwa longplay'e i EPkę. Najnowsze wydawnictwo - album "Nighttime Sabbaticals" ukazał się w tym miesiącu i można go bezpłatnie ściągnąć z Last.fm, Jamendo, lub strony kapeli.

Pierwsze, co może słuchacza oczarować, to piękny - cholera, cudowny - głos Alison Conard, grającej także na gitarach, klawiszach i całej elektronice. Nie pozwala słuchaczowi nudzić się nawet przez moment. Co prawda wspomagający ją basista Jeremy Prouty także wypada świetnie, ale to ona gra pierwsze skrzypce. Porusza się między szeptem, krzykiem, skanduje, prowadzi do kabaretu i Bóg wie, gdzie jeszcze, chyba do głowy szaleńca.

Całość tkwi gdzieś pomiędzy progresywnym rockiem (mogącym przywodzić momentami na myśl Mars Voltę) a piosenką kabaretową w stylu Dresden Dolls. Wszystko to polane sosem elektroniczno-psychodelicznym. Ciężkie w odbiorze i pełne zmian tempa, rzężących gitar, smaczków. Po pierwszym przesłuchaniu miałem wrażenie, że nie wiem o tym albumie zbyt wiele. Wymaga on od słuchacza cierpliwości. Ale opłaca się - naprawdę trudno oderwać się od tych dźwięków. I to jest najważniejsze - wciąga i wciąga coraz głębiej. Niepokoi, intryguje, nie nudzi.

Voodoo Economics, choć w środowisku net-muzyki nie są zbyt popularni, grają rzeczy, które nie tylko są porównywalne poziomem do muzyki "komercyjnej", ale wręcz przyćmiewa całe zastępy tamtych. Dlatego właśnie teraz każdy człowiek, który to czyta, winien ściągnąć nowy album i słuchać. I pamiętać, że poprzednie dzieło "if : then :: iminami" jest równie dobre.

http://voodooeconomics.info/

http://www.jamendo.com/pl/album/47660

http://www.lastfm.pl/music/Voodoo+Economics

PMATEJA

Probablyworse netlabel zniknął i wrócił

Kilkanaście dni temu przestała działać strona amerykańskiego netlabela Probablyworse. Na szczęście netalbel nie zniknął z sieci całkowicie, a jedynie przeniósł się w nowe miejsce. Spokojnie możemy się więc liczyć na nowe wydawnictwa oraz dalej cieszyć dostępem do ich starego katalogu (tak, jest tam też kapela z Polski). Zaktualizujcie linki.

PGA

2009/06/24

Wakacyjny mixtape Mental Cut’a

Znany dj i (swego czasu) turntablista Mental Cut nagrał swojego nowego mixtepe’a, zatytułowanego „Without a Doubt”. Jak zwykle MCut zadbał o świetną selekcję kawałków, tym razem tanecznych (jak na nadchodzącą porę przystało).



01 Trackademics - Enjoy What You Do (Sammy Bananas Remix)
02 Major Lazer & Vybz Kartel - Pon De Floor
03 Wale & Lady Gaga - Chillin (Dj Benzi / Willy Joy Remix)
04 Bounce Camp - Show Me Love
05 Hollywood Holt - Hollywood (Chaise Marcel Remix)
06 Metric - Collect Call (Tom Wrecks Remix)
07 Prince - Erotic City (Morsy Mix)
08 DJ J-Laini & P-Man - After Laughter
09 T-Pain & Lil Wayne - Can't Believe It (B-Flat Trance-More Edit)
10 Bleszt & DJ Dru - Rock Yo Body
11 Erykah Badu - Honey (B.A.R.T.O. Remix)
12 Bamabounce - Hey Buddy Buddy
13 INOJ - My Boo (Solly Remix)

download
Ostatnie, wydawnicze poczynania poznaniaka mieliśmy okazję usłyszeć na podcastach JuNouMi (pierwsza część).

Matam

Kolejny Dusted Wax - Black Orchid EP

Ten tydzień przyniósł nam kolejną solidną EPkę bułgarskiego netlabela - Dusted Wax Kingdom. Podobnie jak przy niejednej z poprzednich pozycji, mamy do czynienia z debiutującym muzykiem. I zgodnie z tym materiał nie jest kreowany przez wydawców na wybitne dzieło. Zachęcani jesteśmy "zchillowanymi" brzmieniami rodem z hip -hopu i trip-hopu w "jakości" lo-fi. Do tej pory na pobranie albumu skusiło się prawie 500 osób.

Lost Soul Refuge - Pitch Black

Drugie wydawnictwo Error Broadcast

Po pozytywnie przyjętym Bag of Nothingness doczekaliśmy się drugiego wydawnictwa od Error Broadcast - Breakers Mixtape. Klimat pozostaje podobny. Sam label pisze o ekserymentalnym hip-hopie, mało znanym niemieckim rapie (dla wrażliwych: pierwszy rymowany tekst pojawia się w 13 minucie i jest po angielsku) i elektronice.

Wydawnictwo jest o tyle nietypowe, że jego autor - Sven Swift zmiksował już całość i tym samym po rozpakowaniu zipa otrzymamy wyłącznie jeden plik mp3 (dostępny jest 320 kbps albo flac). Magnesem wydawnictwa mają być nazwiska; Comfort Fit, The Great Mundane i eksluzywność sporej części materiału. Pełna lista utworów i wykonawców prezentuje się następująco (za Error Broadcast):

AEED Coccospace *
The Great Mundane You Make Soul *
Comfort Fit Sneeze at You via ideology.de
Architeq Sleeping Bear (TAKE Remix) *
AEED Error Code *
Phat Kat Nightmare (Dorian Concept Remix) via kindred-spirits.nl
Pils Daddy Suff Shit via HHV.de
Sichtbeton Platz und Kraft *
Slomo + Lunte Anne & Thomas *
10 Fabian Dellefant Games via ms.com/dellefant
11 Daniel Maze Steampunk via serein.co.uk
12 Caural SugarCaneGirlfriend via powerstripcircus.com
13 Chewy Benson How Long *
14 Lambent Toss the Coin *
15 Benny B. Blonco Sweet Milk via moovmnt.com
16 V.Mann + Sir Serch Viel Gehört, Viel Gesehen *
17 Gringo Starr fcaxlf (Glander Remix) via ideology.de
18 Dimlite The Kids Will Understand via ms.com/dimlite
19 fLako Footprints via upmyalley.net
20 1000names 80's Debut via eklektikrecords.com **
21 Fulgeance Absolute Beta via deadmagazine.de
22 Juno Complex Dirty Chip Stack$ via ms.com/junocomplex
23 ichiro Mori *
24 Akira Kiteshi Albino Egg via thisistomorrow.blogspot.com
25 .at/on Products Of Passed Days via bitlabrecords.com
26 Zavoloka Nathnennia via nexsound.org

* EBC exclusive tracks
** by kind permission of 1000names

Litewski Sutemos offline

Po wpisaniu w pasek adresu sutemos.net nie znajdziemy już netlabela znanego całej rzeszy słuchaczy muzyki wydawanej na Creative Commons. Z katalogiem tej zasłużonej wytwórni wciąż możemy zapoznawać się na last.fm, a przede wszystkim na archive.org. Tam też znajdziemy wydane ledwo dwa miesiące temu Shovel and Cava, zeszłoroczną składankę Intelligent Toys 5 (ponad 15 tys. pobrań), na którą złożyło się wielu artystów znanych nie tylko z netlabeli (między innymi niemieckie AGF) i trip-hopowe albumy Leona Somova (Offline EP - 26 tys.).

Leon Somov - Without You

AGF - Than Reconsider

2009/06/22

Black Gold 360 - Suite 17

Elo, drodzy netaudiofani! Niniejszym mam zaszczyt oświadczyć, że jesteście właśnie czytelnikami pseudo recenzji jednej z najlepszych płyt znalezionych w sieci przez wyżej podpisanego. I oczywiście dostępnej w pełni darmowo i legalnie.

Bajka normalnie. Elekrtyczny jazz. Jeśli nie lubisz takiego pojęcia to zmykaj, dalej nie czytaj, nie ściągaj i daj sobie spokój z tą płytą. Bo to tylko i wyłącznie elektryczny jazz jest- żadnej ściemy.

Ale jeśli lubisz... to spójrz proszę, jak pięknie licuje kolorystyka okładki z lejałtem netaudio.pl! I włącz sobie poniżej, w plajerku zajawkowy kawałek [tytułowy, a co?] dla uprzyjemnienia sobie czytania reszty tego tekstu.

http://www.archive.org/download/Plonsai001/BlackGold-Suite17.mp3
Gra? No gra. I pięknie gra. A kto tak pięknie gra? Otóż- założyciel netlabela Belugarecordings producent muzyczny Simon Sixsmith, czyli właśnie Pan Ropa Naftowa [czarne złoto- czyż nie?] Czystasześciesiont. Pomagają mu: na basach Lucas Dols, na dęciakach Coen Kaldeway i na bębnach Bob Roos. Nie wiem, czy wszyscy z Danii, ale przypuszczalnie owszem stamtąd.

Gra? No gra. Jazz'owo, nie? Elektrycznie i nowocześnie, prawda? Utalentowani muzycy, zgoda? Jasne- wszystko jasne. Piękna płyta, zakręcona i zarazem wdzięczna. Rzadko spotykane dźwięki w naszym światku darmowych brzmień- weź człowieku skrzyknij ekipę która zna się na rzeczy [tj. wie, jak grać], wejdź człowieku do studia, nagraj, wyprodukuj... i oddaj to za friko, dodatkowo jeszcze ponosząc koszty utrzymania serwera + efektu zmasowanego ataku na download wszystkich czytelników netudio.pl! Perspektywa przeszywająca na wskroś jak saksofon Coena w niektórych rejestrach.

Co można jeszcze dodać- gdybym był wykształconym muzycznie dziennikarzem poczytnego portalu traktującego o kulturze [i dodatkowo pobierałbym wierszówkę, czy jak jej tam] tobym pewnie przeszperał net w poszukiwaniu mądrości, dat i faktów, które później spisałbym ku znudzeniu czytelnika. Ale dziennikarzem nie jestem, więc bez dalszego ściemniania- szczerze polecam zassanie:

Legalne darmowe mp3:


Wykonawca: Black Gold 360
Album: Suite 17 (51:35)
Netlabel: Belugarecordings
Strona Artysty: na MySpace


Pierre Melą

XS Records wydaje

W katologu netlabelu XS Records pojawiła się nowa, ambientowo, trip-hopowa produkcja autorstwa Poros’a. Pod tym pseudonimem ukrywa się portugalczyk Paulo Vicente, który muzyką zajmuje się nie od dziś (gra na gitarze basowej od 1987 roku) i zapewne dzięki temu udało mu się stworzyć bardzo nastrojową, spokojną i dojrzałą płytę. „Labass” to sześć znakomitych kawałków z basem w roli głównej, wydanych ze świetną okładkę w pełni oddającą klimat muzyki Poros’a.

01 Veludo
02 Anil
03 Poros
04 Ver o ser
05 Mutuo
06 Cheiro

Zapraszamy do ściągania.

Matam

Superxiu z Rapidshare

Z kategorii znalezione dzisiaj: SuperXiu to zespół z Koła. W te wakacje wystąpi między innymi na Open'erze i w Jarocinie mimo, że, jak twierdzi last.fm, "na palcach dwóch rąk można policzyć ich dotychczasowe koncerty". Panowie nie są powiązani z żadną profesjonalną wytwórnią czy też netlabelem, ale udostępniają kawałki za darmo. Do wyboru dostaliśmy dwa źródła - sendspace i rapidshare (to drugie już chyba nie działa, ale jest jeszcze last.fm). W paczce kryją się dwa utwory dostępne także na ich majspejsie.


Superxiu - Time Fuse
http://freedownloads.last.fm/download/282442192/Time%2BFuse.mp3

Superxiu - A gift from the sky
http://freedownloads.last.fm/download/282441519/A%2Bgift%2Bfrom%2Bthe%2Bsky.mp3

2009/06/20

Afrykański trip-hop

Redux to najnowszy album w katalogu Bushmen Records i jednocześnie szósty w dorobku The X-Structure. Materiał tworzy jedenaście kawałków nagranych przez ostatnie dwa lata i  nasycony jest trip-hop’owym i downtem’owym brzmieniem. Całość wydaje się bardziej dojrzała od poprzednich płyt a sami wydawcy uznają ją za kamień milowy w twórczości tego południowo afrykańskiego zespołu.

01 Transverse
02 East Meets South
03 Signs
04 The Battle Within
05 Lockdown
06 Crosswise
07 Hero
08 Heavy Days
09 Don't Worry
10 Upright
11 Beyond

Całość można ściągnąć i przesłuchać tutaj.

Matam

EPka Grüün już jest

Właśnie ukazała się najnowsza EPka niemieckiego netlabela - iD.EOLOGY. Jest nią obiecana już spory czas temu "Grüün - Krauthop EP". Cały materiał (37 minut, 12 ścieżek) wyprodukował i skomponował Comfort Fit zachowując przy tym charakterystyczny dla niego styl i brzmienie. Tym samym duet stworzył raczej gęstą (niekoniecznie ze względu na teksty) mieszankę niemieckojęzycznego hip-hopu i nowoczesnej elektroniki z dużą ilością basu.

Na playliście znalazło się kilka znanych już pozycji (GrünGrüünGrüüün, Gluck Gluck):

1. GrünGrüünGrüüün
2. Es ist die Schwingung
3. Du brauchst
4. KARMA eins
5. Gluck Gluck
6. Das grüüne Element
7. 5 Sekunden Schweissprozess
8. Schicht im Schacht
9. Spirale
10. KARMA zwei
11. Üübertreiben
12. Früühlingsregen

Grüün - Das grüüne Element (7:13)

ftp://ftp.scene.org/pub/music/groups/ideology/id054/id054_06_-_gr%C3%BC%C3%BCn-das_gr%C3%BC%C3%BCne_element.mp3

Grüün - Du brauchst (3:10)
ftp://ftp.scene.org/pub/music/groups/ideology/id054/id054_03_-_gr%C3%BC%C3%BCn-du_brauchst.mp3

Cały materiał dostępny jest pod tym linkiem.

Muzyczny kolaż na wakacje

Na przełomie czerwca i lipca ukaże się debiutancka ep-ka artysty o pseudonimie Pan Stian. Materiał ma być połączeniem ambientu z gitarowym brzmieniem a całość dopełniać mają  „pokręcone teksty – wymawiane, wyśpiewane i wykrzyczane”. „Kilka Minut EP jest muzycznym kolażem zarówno pod względem gatunków muzycznych, jak i wykonania”  pisze Pan Stian. Pierwszy, promocyjny utwór „Terabajt” można przesłuchać na MySpace.

Matam

2009/06/18

Darmowe MP3 od Kissy Sell Out

Dostępny jest już najnowszy album brytyjczyka Kissy Sell Out - Youth. Jeden z jedenastu utworów można pobrać w pełni za darmo w zamian za podanie adresu e-mail (po jego wpisaniu, na moją skrzynkę, jak na razie, nic nie przyszło).




Więcej szczegółów i sama piosenka dostępna jest na oficjalnej stronie artysty - kissysellout.com/. A tak prezentuje się tracklista całego albumu:

1. Through The Leaves
2. Garden Friends
3. Essex Boy
4. Apple Jelly
5. This Kiss
6. Bubs & Bizzle
7. Go Explode
8. Pop Bottle
9. Harriet
10. Bethnal Green Café
11. Youth

Dzieje się też na "podcaście" Kissy'ego - kissysellout.podomatic.com. Tam muzyk publikuje swoje remiksy, udostępnia je za darmo - dostajemy je bez podawania mejla, widać bezpośrednie linki do plików. Na warsztat wzięto do tej pory min. Buriala, Tears For Fears, Jefferson Airplane i Dizzee'go Rascala. Najnowsza pozycja to remix Cocteau Twins.

Cocteau Twins - Suckling The Mender (Kissy Klub Version)

2009/06/17

Nowa odsłona Notheen

Internetowe, niezależne, a przede wszystkim netlabelowe Radio Notheen zmienia swoje oblicze. Od tego tygodnia startuje z nowym wizerunkiem strony www. Przy okazji przypominamy o konkursie na utwory na kompilacje “Thanks for notheen”. Czas macie do 20 lipca a szczegóły konkursu znajdziecie oczywiście na stronie radia.

2009/06/16

Jak przeżyć z Jamendo? - Słoweński eksperyment

jamendoblog01Za blogiem Jamendo. Słoweński student prawa biorąc za pretekst awarię dysku twardego (i utratę całego zbioru muzycznego), zdecydował się umilać sobie życie muzyką tylko i wyłącznie z serwisu Jamendo. Eksperyment trwa już sześć tygodni, a autor opisuje go na swojej stronie. Relacje Matiji są o tyle ciekawe, że zawierają muzyczne rekomendacje/odkrycia autora. Otrzymaliśmy zatem możliwość zdobycia kilka całkiem solidnych rekomendacji opisanych z nietypowego punktu widzenia. Słoweniec pisze o tym, co go zwyczajnie zainteresowało. Pierwsza relacja uwzględnia pierwszy tydzień, druga część ukazała się 14 dni później, w połowie maja. I tak obok dobrze znanego Tryad, znalazło się miejsce dla nieco bardziej zakurzonych empetrójek The Very Sexuals.

Tryad - Struttin

The Very Sexuals - Carla

2009/06/15

Pierwsza kompilacja z Lemonjohn

Dziś ukazała się pierwsza składanka stworzona przez autorów bloga lemonjohn.blogspot.com poświęconego muzyce Creative Commons. Zestaw jest o tyle ciekawy, że koncentruje się na dosyć przystępnych i klasycznych gatunkach muzyki (jak na wydawnictwa netlabelowe). Znajdziemy na nim między innymi Entertainment for The Braindead i The Wind Whistles, Polaka - Bartłomieja Wołyńca z Nasiono Records i kilka innych wyszukanych pozycji.

Josh Woodward - I'm Letting Go

2009/06/14

Bronco - No.4

Szybko nabity rytm rozpędza płytę już na starcie. Rock'n'roll, zwrotka, refren, przesterowany wzmacniacz. Jeszcze mała solówka, tak bez specjalnych popisów, dla klimatu.

Na takim schemacie nagrano pewnie miliony płyt, tym trudniej nagrać dobrą. Bronco szablon rocka wykorzystuje wzorowo. Najbliższe chyba określenie to rock alternatywny lub garażowy. Okładka również w takim klimacie - przed Państwem amerykański klasyk Ford Bronco!

Numery na "czwórce" są zwarte i konsekwentne. Wokalista śpiewa jakby trochę od niechcenia, z lekką chrypką. To ten typ grania który od lat serwują nam Nil Young czy Iggy Pop. Netaudio dla zatwardziałych "rokendrolowców".

Na nr.4 raczej nie ma oczywistych singlowych numerów. Do posłuchania wstawiam "walk the line" - najlepiej oddaje klimat całej płyty.


Informacje o albumie (legalne darmowe mp3):

Wykonawca: Bronco
Album:
No.4 (2008)
Netlabel: brak/z Jamendo

Strona Artysty: http://broncosound.de

Licencja:
http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/de/

Wojdadin

2009/06/12

Debiutancki materiał Inspired Flight

Inspired Flight, duet składający się z turtablisty OpenOptics oraz gitarzysty i autora tekstów Chavez, wydał właśnie epkę Through Sight and Sound, która jest zapowiedzią debiutanckiego  album. Panowie bardzo umiejętnie poruszają się po wielu stylach muzycznych i właśnie takie są ich kawałki, bardzo zróżnicowane i nie dające się jednoznacznie zaszufladkować. Through Sight and Sound jest mieszaniną hip-hopu, soulu, dubu, indie rocku a nawet downtempa utrzymaną w spokojnym i stonowanym klimacie.  Cały materiał ma się ukazać w sierpniu.

Matam

Kontrowersyjny album Terry'ego Urbana

Terry Urban, amerykański dj zajmujący się przede wszystkim mash-upami udostępnił za darmo krążek łączacy debiutancki album Santigold (Santogold) z wokalami wprost z hip-hopowego południa Stanów Zjednoczonych (między innymi Lil' Wayne, T-Pain, Rick Ross, Gucci Mane, Andre 3000, Z-ro). Całość nosi tytuł Southerngold (na udostępnienie albumu pokusiło się znane z tego typu zestawów Illroots.com) i ma rzekomo również za zadanie wypromować Santi White w kręgu odbiorców, który jeszcze nie miał okazji jej poznać.
Wydaniu tego zestawu sprzeciwiła się wytwórnia Santigold grożąc sądem. Downtown postąpiło tak, mimo, że sama wspiera artystę ((Danger Mouse z Gnarls Barkley), którzy niejednokrotnie naraził się prawu w identyczny sposób. Terry Urban nie uległ presji wytwórni i całą sytuację z swojego punktu widzenia opisuje na własnej stronie.

2009/06/11

Coldplay - Leftrightleftrightleft

W takim przypadku, wciąż, niestety, samym atutem jest to, że zespół zdecydował się udostępnić nagrania za darmo. Mówi się o wspaniałych gestach, prezentach dla fanów. Tak jakby przy standardowej dystrybucji występowały jakiekolwiek kłopoty związanie z zdobyciem albumu z nieco mniej unormowanych źródeł…Coldplay złożył i udostępnił za darmo zestaw koncertowych nagrań zespołu. Niemniej, przy obecnej polityce wielkich wytwórni jest to jakieś osiągnięcie…

Trudno nie kojarzyć muzycznie panów z Coldplay. Ich proste, chwytliwe melodie, opakowane tak, że mimo światowej popularności wciąż nazywane są alternatywą od dziesięciu lat słyszane są z radiowych głośników – Yellow, Clocks, Fix You… Dziewięć utworów i niemal czterdzieści minut muzyki tworzy album Leftrightleftrightleft. Sporo miejsca, co ani trochę nie dziwi, poświęcono zeszłorocznej płycie zespołu. Doprawiono to chociażby wspomnianymi Fix You i Clocks. Zabieg dosyć prosty i oczywisty. Znane i świeże utwory, to jest to, co znajdziemy na albumie. Atrakcji na nim, co nie miara. Wszystkie zatopione są w gromkie brawa zakochanej publiczności, okrzyki i wspólne śpiewy. Z drugiej strony, no właśnie… Koncertowe albumy wielkich gwiazd z założenia mają ze sobą wiele wspólnego. Na tle innych zespołów Colpdlay specjalnie się tu nie wyróżnił. Jednak, nie zawiódł mnie brak ślicznego opakowania, książeczki i idealnie wykadrowanych zdjęć. Po chwili zawachania przy podaniu e-maila, ściągnięciu empetrójek, dodaniu ich do playlisty i naciśnięciu z pomocą myszki przycisku play, wystarczająca liczba obrazów staje przed oczami. Nawet, jeśli zespołu na żywo nigdy się nie widziało i średnio interesują nas jego nagrania – to działa. Zgodnie z informacjami ze strony zespołu, już trzy i pół miliona osób skusiło się na pobranie tego zestawu. Oczywiście, niejedna osoba skorzystała już z youtube, by podarowane nagrania udostępnić w jeszcze przystępniejszy sposób... http://www.youtube.com/watch?v=FseFNaf2IJY

Kiedyś, porównywano Coldplay z Radiohead. Dziś, ci pierwsi poszli szlakami wytyczonymi przez In Rainbows, poświęcili masę pracy na złożenie darmowego albumu i chwała im za to. Bo mimo tego, że premierowego materiału tu nie ma, a i wielkiego zamieszania wokół płyty podobnie brak, jest to kolejny odczuwalny ślad zmian zachodzących w przemyśle muzycznym – bardzo przyjemny dla ucha ślad. Pozostaje mi jedynie nieco ponarzekać, że wolałem Coldplay z czasów Yellow.

Coldplay - Leftrightleftrighleft

Informacje o albumie (legalne darmowe mp3) :

Wykonawca: Coldplay
Album: Leftrightleftrightleft (39:52)
Netlabel: brak
Strona Artysty: coldplay.com
Licencja: materiał udostępniony na stronie coldplay.com

2009/06/10

Kamp! w Radiu LUZ

W najbliższą sobotę, w ramach podsumowania Selector Festival, Radio LUZ odwiedzi zespół Kamp!. Gość wpadnie oczywiście na audycję CD-RWu o godzinie 19. Można spodziewać się pytań zarówno na temat samego zespołu, jak i jego netlabelowej działalności. Wywiadu będzie można posłuchać na 91,6 FM we Wrocławiu, albo przez streama z radioluz.pwr.wroc.pl
selectorfestival.pl
myspace.com/kampmusik
brennnessel.pl

2009/06/09

Space Child 7th - Tribute to Vibration

Dzień dobry, dobry wieczór. Wita Was Pierre Melą, jeden z autorów wpisów na portalu netaudio.pl. Raczej będę łagodny... i tyle tego prologu.

Co dalej? Akurat lato idzie. Pod górkę ma chyba, ale idzie. Przynajmniej dziś przed południem można to było odczuć; gorąco i parno- oczywisty przejaw zbliżającego się lata, prawda?

Tym samym postanowiłem popełnić recenzję na tym portalu- tak pierwszą i krótką, jak krótkie i pierwsze były dziś oznaki lata...

To powyżej poprzedniego akapitu to okładka. Moim zdaniem zupełnie nieadekwatna do muzyki którą obrazuje... Bo niewiele w owej muzyce kosmosu, albo wręcz brak go zupełnie. Kosmicznie nie jest- jest natomiast jak u Joe Claussell'a [Brasilian Dream- ta gitara!]; jest trochę electro-funkowo [Funky P- samplowany, swingujący beat]; jest acid-jazz'owo w klimacie pierwszego US3 [Colors- grunt to dęciak w takim utworze]; house'owo w dwóch kolejnych numerach i na koniec nu-jazz'owo jak w pierdylionie tego typu numerów.


Czyli, że jak jest? A posłuchaj sobie, pokiwaj się, pobujaj, potańcz i potup nuzią. Ale wcześniej oczywiście ściągnij:

Legalne darmowe mp3:

Wykonawca: Space Child 7th
Album: Tribute to Vibration (29:54)
Netlabel: znalezione na Jamendo
Strona Artysty: nie stwierdzono
Licencja: by-nc-sa/2.0


Pierre Melą

Tokyo Dawn wydaje

Do katalogu wytwórni Tokyo Dawn Records trafiła kolejna świetna płyta w klimatach nujazzu, chilloutu i elektroniki rodem z Ninja Tune. Tokyo Dawn Classics – tak nazywa się album fińskiego artysty o pseudonimie Bram Nelson. Materiał mimo iż powstał już jakiś czas temu to brzmi całkiem świeżo i z pewnością uprzyjemni oczekiwanie na nowy album Comfort Fit’a.

01 Le Mort Du Petit Prince
02 Collision of Asteroids
03 Finger Of Coltrane
04 Le Temp the Lete
05 What He Plays
06 When We Sleep
07 City Harmony


Download

Red Emprez - On the Leash

Red Emprez w drugiej po "Clubgirls and poofs" odsłonie. Białostocki projekt dwóch doświadczonych muzyków Michała Franczaka (syntezatory, elektronika) oraz Adama Bogusłowicza (wokal) czaruje nas klimatami electro, electroclash przez 13 numerów i ponad 50 minut muzyki. Zaczyna się dość szybko, bit, krzyk, trochę NIN, trochę Marilyn Manson. Trzeci na płycie utwór "Red Blood Running" to numer który mógłby trafić na płytę Rammstein gdyby syntezator zastąpić gitarą. Energia aż kipi. Dalej jest trochę spokojniej, z większym naciskiem na klimat i melodię z krótkim przerywnikiem w przedostatnim "Everyone's girlfriends" który pod koniec przywodzi mi na myśl Underworld. Ostatni numer ociera się wręcz o granice popowego kiczu.

Ogromne znaczenie na tej płycie ma charyzmatyczny śpiew Adama Bogusłowicza. Buduje nastrój płyty posługując się różnymi środkami artykulacji (szept, krzyk, recytacje, charakterystyczne śpiewanie przez zaciśnięte gardło), czasami podpierając się elektroniką. Dzięki temu płyta pomimo dość prostych w zasadzie numerów nie nudzi ani przez chwilę. Wręcz przeciwnie poszczególne numery zapadają w pamięć, wciągają w świat Czerwonej cesarzowej. Po pewnym zastanowieniu to dzięki temu chyba powstaje tak wybuchowa mieszanka - syntezatory oferują w zakresie artykulacji dźwięku minimalne możliwości w porównaniu z instrumentami analogowymi. bardzo łatwo nagrać w ten sposób płytę nudna, płaska i nijaką. Sztuka w tym wypadku polega na zrozumieniu i twórczym wykorzystaniu tego ograniczenia. Elektronika użyta jest tu oszczędnie - syntezatorowy "riff" i elektroniczny bit to podstawa większości numerów. Pole do popisu oddano wokaliście osiągając efekt w postaci spójnej, intrygującej i uzależniającej płyty.

Biorąc za przykład "The Vessels of Love" : "klapiący" rytm przypominający jeden z hitów Kylie Minogue, powtarzane uparcie syntezatorowe arpeggio, i popowa melodia. Teoretycznie najlepszy przepis na zmianę kanału... nie tym razem. Efekt połączenia tych elementów przez cesarzową przypomina bardziej zagubiony numer ze ścieżki do "Last Highway" Davida Lyncha czy numery Davida Bowie z okresu "Earthling" niż kolorowe show z cekinami w wersji MTV. Jest to zresztą swego rodzaju kontynuacja czy rozwinięciem "Nikitaa" z poprzedniej płyty, numeru praktycznie disco, w jeszcze bardziej oszczędnej dźwiękowo wersji.

Red Emprez to efekt wielu lat grania i komponowania, muzycy grają razem od 2004 r., udzielają się w co najmniej kilku innych projektach od elektroniki po rock i metal (Dominium, Judy-4, Bright Ophidia, Draft, Quarter, Lafayn). W każdym z tych zespołów/projektów odnajdują się znakomicie tworząc już właściwie swego rodzaju scenę. Istotne jest że granie w wielu projektach pozwala rozwijać pomysły i styl każdego z nich (przynajmniej tych które znam) nie powodując muzycznego kanibalizmu i wtórności. Co więcej, myślę że dopiero znając różne oblicza muzyczne Adama i Mika można wyrobić sobie pełny obraz tej płyty, wśród sieciowych słuchaczy budzącej skrajne emocje.

Nie potrafię chyba scharakteryzować Red Emprez lepiej niż zrobili to sami muzycy pisząc: "Fascynacje twórczością Trenta Reznora, Mortiis, Depeche Mode, Marilyn Manson, Dawida Bowie i wielu innych przekładają się na energetyczno-erotyczną mieszankę osadzonego beatu, melodyjności i kiczowatego soundu lat 80-tych przetykanych wyziewami diabolicznej fabryki."

Red Emprez to na naszej scenie twór odrębny, intrygujący i oryginalny. Cieszę się, że płytę mogę pobrać za darmo, tak sobie tylko myśląc, że nie bardzo potrafimy doceniać i promować takich artystów. Tym bardziej polecam, najwyższa półka!

Informacje o albumie (legalne darmowe mp3):

Wykonawca: Red Emprez
Album:
On the Leash (2008)
Netlabel: brak / Z Jamendo

Strona Artysty:
http://www.redemprez.com
Licencja:
ttp://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/3.0/


Wojdadin

Gone (x3) - Gone EP

Gone (x3) to pseudonim autora jednego z najnowszych, trzydziestego siódmego już wydawnictwa netlabela Dusted Wax Kingom. Po raz kolejny serwowany jest nam zestaw utworów skomponowanych przez postać praktycznie nieznaną. Na nic tutaj przescrobblowanie piosenek w last.fm – zero odtworzeń. Publikujący nie podarowali nam nawet linka do majspejsa…

Dopiero po skorzystaniu z wyszukiwarki można się dowiedzieć, że autor mieszka w greckich Atenach, a sam swoją muzykę klasyfikuje jako Trip-hop / Jazz / Lounge. No i to właściwie wszystko. Do tego dochodzi kilka plakatów, parę grafik i jedno rozmazane zdjęcie. Podobny, tajemniczy, nieznany klimat, poniekąd też tworzy omawiany album. Gone EP to 36 minut muzyki zapakowanej w 9 utworów. Kompozycje, są powolne, wręcz leniwe. To zlepki najróżniejszych nie pakowanych na siłę sampli. W skrócie, jak mówi tytuł numeru pięć – Nothing’s New. Do fajerwerków daleko. Za to, śmiało można powiedzieć, że autor mimo posiłkowania się zapewne często mocno zdartymi płytami, jest całkiem na czasie. W otwierającym kawałku Gone Gone Gone po krótkiej, budującej napięcie chwili dostaniemy pocięty perkusyjny rytm, potem bas, jeszcze więcej rytmu i nieco rozmazujących się brzmień dętych w tle. Następnie utwór nabiera jeszcze więcej życia, dochodzą bardzo delikatne i bardzo mgliste klawisze, wszystko pulsuje. Po prawie pięciu minutach ustaje. W drugiej części epki niepokoju będzie nieco więcej. Ozdobą Dub As The Wind jest trąbka i porcja sampli z wokalem, w tle perkusja wraz z basem bije jeszcze mocniej. A wszystko po to, by dać nam odczuć nieco spokoju przy bardzo delikatnym Trees At The Complex Plane. Gone EP, to pozycja jakiej już spory kawałek czasu brakowało ze strony Dusted Wax Kingom.

To krótki, spójny, a jednocześnie różnorodny album. Autor, mimo, że jeszcze jest nieznany prawie nikomu, za wyjątkiem kilkudziesięciu bywalcom ateńskich klubów całkiem zgrabnie złożył stare sample, w coś bardzo świeżego i bardzo na czasie.

Gone (x3) - Gone EP

Informacje o albumie (legalne darmowe mp3):

Wykonawca: Gone (x3)
Album: Gone EP (36:04)
Netlabel: Dusted Wax Kingdom
Strona Artysty: myspace.com/3timezgone
Licencja: http://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/3.0/

Konkurs Fonoteki

77 cuts organizują kolejny konkurs na remixy i nowe interpretacje kawałków z Fonoteki 3 i Fonoteki 4. Swoje pomysły można przesyłać do 20 czerwca na maila fonoteka.remixed@gmail.com. Przy okazji warto przypomnieć sobie nie tylko obowiązkowe, remixowane Fonoteki ale wszystkie, świetne wydawnictwa Estrady Nagrań a zwłaszcza efekty poprzednich konkursów.

Matam




2009/06/08

Entertainment For The Braindead - Hydrophobia

Nigdy nie byłem fanem folku, nie spodziewałem się też, że będę mógł namiętnie wsłuchiwać się w album, którego głównym elementem jest niezbyt wybijający się wokal i akustyczna gitara. A jednak, łatwo mi przyszło zmienienie pewnych wyobrażeń, gdy natknąłem się na uroczą płytę Julii Kotowski publikującej pod radosnym pseudonimem Entertainment For The Braindead. To jej drugi album - Hydrophobia (strach przed wodą), został stworzony przez nią w wieku 21 lat.

Skromność to dobra podstawa. Szczególnie gdy ma się tak ograniczone zasoby finansowe, jak

artyści u początku kariery. Zawsze bawili mnie wykonawcy próbujący udawać, że są kimś, kim nie są. Jestem w stanie zrozumieć potrzebę wykreowana pewnych postaci dla samej sztuki, ale bez odpowiedniego podparcia wychodzi to niewiarygodnie. Rola, jaką przypisała sobie Julia jest niezwykle skromna, niehałaśliwa. To dziewczyna o "delikatnym ciele", "ludzkich obawach", w jakiś niewyjaśniony bliżej sposób samotna. Wszystko to jest rysowane adekwatnymi środkami. Muzyka jest skromna, bez fajerwerków, za to mnóstwo w niej drobiazgów wśród których każdy znaleźć może "swój własny". Sama wokalistka też nie ucieka się do patosu i nie krzyczy na cały głos, że na nic już nie ma sił. Podobno, cały materiał został nagrany wyłącznie przez prosty mikrofon USB. Nie uwierzę.

Informacje o albumie (legalne darmowe mp3):


Wykonawca: Entertainment For The Braindead
Album:
Hydrophobia (45:04)
Netlabel:
Aaahh Records / Aerotone
Strona Artysty:
http://www.entertainmentforthebraindead.com/
Licencja:
http://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/3.0/

The Brainhole w No Echo

Londyński netlabel No Echo specjalizujący się w eksperymentalnej elektronice wydał kolejną płytę. "Nothing (feels like)" to najnowszy singiel zespołu The Brainhole grającego rocka w nietypowym wydaniu. Na płytkę składają się kawałki z ostatnich trzech lat istnienia składu a wszystkie praktycznie można opisać jednym słowem – eksperyment :) Zapraszamy !!!

01 NOTHING (Feels Like)
02 NOTHING (Giro Arana rmx)
03 Nothing (altered feat. Running Water)
04 Salsa Poquito


Matam

Trzeci podcast od JuNouMi

Chłopcy z JuNouMi pracują dalej nad wydawaniem podcastów i na początku czerwca ukazał się  kolejny. Tym razem odpowiedzialny za vol. 3 jest duet Przaśnik. "Pierwotnie zamierzeniem naszym było przedstawienie przaśnikowych inspiracji z Kraju Wschodzącego Słońca" a jak rzeczywiście jest możecie sprawdzić ściągając za free JuNouCast 3.

01 Kormac – Scratch Marchin’
02 Since – Step In Paris (the Duke is jesting! Mix)
03 Star Dish - Mambo Souce (Gerardo Frisina Remix)
04 Comoesta Yaegashi – Playwood, Inc’s Commercial Song (Hase Hajimu Arizona mix)
05 Star Dish – Balkan Blue
06 Club Des Belugas – Hip Hip Chin Chin (Maxim Illion Mix)
07 Combo Moderna – Ghetto Stomp
08 Diesler - Dopplegangland (Deela Remix, Diesler Edit)
09 Organic Audio – Kumquat Shot
10 Raw Artistic Soul feat. Wunmi – Oya O
11 Dj Graham B – Sao Paulo Skank
12 Dj Vadim – Hidden Treasure
13 Oscar Sulley – Bukom Mashine
14 Afro Zen Orchestra – Future Afrobeat
15 Laura J Martin – Dokidoki

download

Vernon LeNoir - New Adventures Of Vernon Lenoir

„If I am not here completely, I am anywhere” - tym, zsamplowanym, niemalże filozoficznym stwierdzeniem rozpoczyna się najnowszy album Vernona LeNoir opisujący jego “nowe” przygody. New Adventures Of Vernon LeNoir.
Po dwóch latach milczenia, ten błąkający artysta został przygarnięty przez wytwórnię/netlabel – Proot Records. A o błąkaniu i filozofii nie wspominałem bez powodu. Przez ten okres ciszy Vernon, jak twierdzi, zwiedził między innymi Klasztor Prometeusza w górach kaukaskich, podróżował szlakiem świętego Grzegorza i został wyświęcony na szamana w rejonie Syberii. I szczerze mówiąc, po próbie prześledzenia pochodzenia tego muzyka, jak i źródeł muzycznych z których korzysta, jestem gotów w to uwierzyć.Nowe przygody Vernona LeNoir to stos sampli i nawiązań jednocześnie.Bo o ile od samej strony muzycznej mamy do czynienia ewidentie z samplami, to jak sklasyfikować tytuły takie jak „Dao Zombie”, „Mike's Old Field Of Kills” czy „Edo” już nie mam pojęcia. Byłbym gotów powiedzieć, że artysta sam się w tym wszystkim bez końca zatracił, gdyby nie to, że muzycznie płyta zawiera mnóstwo, przyciągających, o dziwo, ucho perełek. Artysta krąży muzycznie poczynając od ojczystych Bałkanów, przez Japonię, po świeżutkie trendy muzyczne rodem z tak zwanej muzyki elektronicznej. I w ten właśnie sposób samplowane jest wszystko od brzmień mocno tradycyjnych, starych filmów, jazz, Funk, po hip-hop i suche ośmiobitowe elektroniczne dźwięki. Całość pakuje kompozycje nadzwyczaj krótkie – od 9 sekund do 3 minut, utwory które nierzadko zawierają więcej pomysłów niż niejeden album muzyki pop, na którą też z kolei autor się powołuje. I dobrze, bo mimo, że jest tak tłoczno, to albumu da się słuchać z przyjemnością i bez szkody na naszym zdrowiu, przynajmniej tym fizycznym.
W skrócie warto, jeśli tylko szukamy czegoś świeżego, niebanalnego i gotowi jesteśmy na daleką, ale szybką podróż.

Vernon LeNoir - New Adventures Of Vernon Lenoir

Informacje o albumie (legalne darmowe mp3):

Wykonawca: Vernon LeNoir
Album: New Adventures Of Vernon Lenoir (36:39)
Netlabel: Proot
Strona Artysty:
myspace.com/vernonlenoir
Licencja:
creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/3.0/

2009/06/07

Special Quartet - Namouche

Po netaudio spodziewamy się często rewolucyjnych nowych brzmień, elektroniki, nowości. Nie tym razem.

Namouche to analogowa, tradycyjna i przepiękna porcja Jazz-u z Hiszpanii. Parker, Brubeck, Bebop i Swing. Muzyka w równym stopniu lat 40, 50 i dwutysięcznych, lekka, zwiewna, i trochę nostalgiczna. Płyta na każdą okazję, ale nie musicie mi wierzyć. Jestem w tym wypadku skrajnie nieobiektywny, możecie sprawdzić sami.

Special Quartet już zrobił spore zamieszanie na jamendo (1600 odsłuchan i kilkanascie recenzji w kilka dni), słychac o niej w sieci i mam nadzieje, że to nie koniec. Nagrano w Namouche Studios w Lizbonie w 2007r.

Special Quartet:
Narciso González, Tenor Sax
Javier Alcántara, Guitar
Pablo Romero, Piano and Organ
Pepin Munoz, Drums

Featuring:
Alexis Cuadrado, Bass
Perico Sambeat, Alto Sax
Hugo Alves, Trumpet

Informacje o albumie (legalne darmowe mp3):


Wykonawca: Special Quartet
Album:
Namouch
(62:35)
Netlabel: brak / Jamendo

Strona Artysty:
http://www.badejazz.es/

Licencja:
ttp://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/3.0/



Wojdadin

Wywiad z Red Emprez - "dla nas nie ma sensu tłoczyć kolejnych krążków CD"

Red Emprez (Czerwona cesarzowa) to białostocki projekt utworzony przez Michała Franczaka (Mike). W 2004 roku dołaczył do niego Adam Bogusłowicz odpowiedzialny za wokal.

Zespół przyznaje się do inspiracji muzyką Trenta Reznora, Mortiisa, Miss Kittin, Fisherspooner, Depeche Mode, Marilyn Mansona, Dawida Bowie, Georga Michaela. Muzycy udzielają się również w innych, zupełnie innych muzycznie, projektach: Dominium, Bright Ophidia, Judy4 oraz Quarter. Zespół wydał dotąd dwie płyty: ”Clubgirls and poofs” i “On the Leash”. Pojawił się m.in. na składance Piotra Kaczkowskiego „Minimax PL 3”, „Tribute to Depeche Mode – DM The Revelator” oraz „Best of polish synth vol.1.

W 2009 roku Red Emprez opublikowali swoją muzykę na licencji Creative Commons (Jamendo). W wywiadzie opowiedzieli między innymi o pierwszych efektach tej decyzji.

Wywiad z Adamem Bogusłowiczem - Red Emprez


Czy nie mieliście obaw przed publikacja swoich piosenek na licencjach Creative Commons i czym kierowaliście się przy podejmowaniu decyzji o wstawieniu waszej muzyki na Jamendo? Jak oceniacie pierwsze efekty?

Po latach doświadczeń z wytwórniami muzycznymi i różnej maści wydawcami, postanowiliśmy postawić na Creative Commons. Powód jest prosty - dziś płyty CD sprzedają się bardzo słabo, muzyka rozprzestrzenia się głównie za pomocą Internetu. Do tego cyfrowa rewolucja ułatwiła wszystkim tworzenie muzyki. Efekt? W sieci mamy miliony zespołów sprzedających swoją muzykę za pomocą sklepów w rodzaju iTunes czy Amazon i setki tysięcy zespołów, które udostępniają muzykę za darmo. Do tego dodajmy tysiące gigabajtów muzyki w sieciach p2p i na torrentach. Obecnie słuchacz ma w czym wybierać. Muzyka jest wszędzie - często tania, za pół darmo lub całkowicie darmowa. W tej sytuacji dla zespołu takiego, jak Red Emprez nie ma sensu tłoczenie kolejnego krążka CD, który o tyle będzie fajny, że postawi się go na półce, pokaże znajomym i roześle się zamawiającym słuchaczom - nie zarabiając na tym, bo koszty wysyłki, nagrywania, nadruku nie są niskie. Nie ma sensu też dystrybucja mp3 za pieniądze - ona wymaga wydania pieniędzy na marketing, związania się z wytwórnią, itd. a na to nie mamy ochoty. Naszym głównym celem jest dotarcie do jak największej liczby słuchaczy. A to zapewnia właśnie oddanie albumu za darmo na licencji Creative Commons. Każdy może płytę ściągnąć, przegrać sobie na płytę, jeżeli chce, może słuchać do woli i dzielić się naszą muzyką z innymi. To idealny układ. Aktualnie dzięki np. serwisowi jamendo około 500 osób posiada nasze płyty. Odsłuchań jest przeszło 3000 tys. To całkiem niezły wynik od czasu publikacji obu albumów, tj. w dniu 13 marca 2009r.

Gracie niewiele koncertów, czy wynika to z "alternatywności" waszej muzyki, czy decydują o tym sprawy techniczne i osobiste ?

To prawda, gramy teraz niewiele. Bywały okresy kiedy graliśmy dosyć często, na przykład w 2005, 2006r. Niestety ograniczenia czasowe wynikające obowiązków dnia codziennego, normalnej pracy, w tym prozaiczne zobowiązania rodzinne uniemożliwiają nam granie przy każdej sposobności. Sad but true. Inną nie mniej ważną sprawą jest również fakt, iż gramy w metalowym Bright Ophidia. Aktualnie promujemy nowy album „Set your madness free”, który ukaże się nakładem rodzimego Revolution Records. To również ogranicza, na pewno nie muzycznie, ale pod względem terminów na pewno.

Czy możemy się spodziewać większej liczby koncertów w tym roku, może jakieś festiwale ?

Pod względem ilości koncertów nie przewidujemy większych zmian. Kochamy grać, ale tak jak wspominałem wcześniej, nie zawsze możemy sobie na to pozwolić. Na pewno jednak pojawimy się tu i ówdzie na scenie. Festiwale raczej odpadają. Bardziej prawdopodobne będą pojedyncze sztuki. Może jesienią. Wystarczy co jakiś czas zaglądać na naszą stronę net lub myspace. Poza tym ciągle pracujemy nad nowym materiałem.

Jakie są Wasze dalsze plany, czy planujecie kolejne wydawnictwa Creative Commons ?

Aktualnie to najlepsze rozwiązanie, dla takiego projektu jak Red Emprez. Czy tak będzie w przyszłości, zobaczymy. Na razie eksperymentujemy.

Co sądzicie o polskiej scenie netaudio, netlabelach? Czy widzicie w tym światku potencjał do wypromowania niezależnych zespołów w skali polskiej czy światowej? Może jakieś przykłady ?

Światek, o którym wspominasz to światek pasjonatów, a to zawsze gromadzi spory potencjał. Daje to szansę tym, którzy nie mają wystarczającego zaplecza finansowego na promocję, ale za to dysponują dobrą muzyką. Problemem nie jest wydanie płyty za pośrednictwem sieci, ale bycie zauważonym w internetowym gąszczu twórców. Często mówi się, że wartościowa muzyka obroni się sama. Tak, broni się, ale do tylko pewnego momentu, pewnego poziomu. Przez promocję w internecie można być „jakoś tam” popularnym i tyle. Sęk w tym, że do wypłynięcia na szersze wody, wydawnicze, a przede wszystkim koncertowe potrzebne jest zespołowi wsparcie konkretnych finansów, co pozwoli muzykom zajmować się wyłącznie graniem i komponowaniem. Tego net labele zazwyczaj nie zapewniają. Wypełniają natomiast lukę, umożliwiając tysiącom muzyków ogólnoświatowe zaistnienie, dystrybucję, właśnie dzięki sieci. To dużo. To bardzo dużo jeśli spojrzy się kilka lat wstecz kiedy światem niepodzielnie rządziły wytwórnie. Teraz jest alternatywa, która ma swoje ograniczenia.

Jak oceniacie współpracę z Sequence-records, wydawcą składanki "The Best of Polish Synth" ?

Bardzo pozytywnie. Współpraca nawiązała się, zanim jeszcze dysponowaliśmy pełnometrażowym „Clubgirls and poofs”. Zachwycili się „Caress me”. ;) Dzięki nim trafiliśmy na kompilację „The Best of Polish Synth”. Co by o tym albumie nie mówić, dla nas jego ukazanie się było dużą frajdą, zwłaszcza, że wtedy dopiero zaczynaliśmy, bawiliśmy się dźwiękami. Później poszliśmy inną drogą, ale sentyment pozostał.

Dziękuję za wywiad
wojdadin


Strona www: http://www.myspace.com/redemprez
Profil na Jamendo: http://www.jamendo.com/pl/artist/Red_Emprez_(2)
Profil last.fm: http://www.lastfm.pl/music/Red+Emprez

Towary Zastępcze - Ciche dni

Proponuję zacząć od bio ze strony Towarów Zastępczych: "W pierwszym okresie działalności Towary Zastępcze programowo i manifestacyjnie unikały tworzenia jakiejkolwiek muzyki. Z upływem lat utrzymywanie stałego, wysokiego poziomu artystycznego milczenia stawało się jednak coraz trudniejsze..."
Coś w tym jest, słychać tu sporo czasu poświęconego na próby z użyciem szkła, zresztą nawet okładka sugeruje gadanie przy wódce.
Lubicie Świetlickiego? Właściwie od tego powinienem zacząć. Na tej płycie tekst i głos spełniają identyczne zadanie jak w Świetlikach. Głęboki głos recytuje teksty (wiersze), czasami bardzo fajne, czasami lekko głupie... Niezbyt czuję się kompetentny w sprawie oceny tekstów, brakuje mi jednak czegoś w stylu "ja jestem dzisiaj w nastroju nieprzysiadalnym". Podobną tematykę depresyjno-alkocholową ma tekst "Koniec końców", nie zapada jednak tak w pamięć jak "Nieprzysiadalność". Generalnie jest melancholijnie czy wręcz depresyjnie.
Muzyka jest spokojna, monotonna, senna. Większe dawki energii pojawiają się tylko w kilku numerach (Piosenka potencjalna). Właściwie to podkłady z lekkim bitem, odrobiną gitary czy fortepianu budujące odpowiedni nastrój wokaliście. Mamy tu jazz, pop, electro. Nie mamy za to ani odrobiny festiwalowej "poezji śpiewanej". Kolejny cytat: "Muzyka Towarów Zastępczych najczęściej określana bywa mianem depresyjnego elektroreggae, chociaż niektórzy krytycy wolą umieszczać ją w nurcie melancholijnego, industrialnego postdisko."
Do całej otoczki pozamuzycznej Towary podchodzą poważnie. Od okładki, przez stronę towary.art.pl po teledyski. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że tak samo jest na koncertach.
Płyta zawiera 13 numerów, wszystkich można posłuchać i pobrać na stronie towary.art.pl
Płyta nie jest opublikowana na licencji Creative Commons, ale jest dostępna legalnie i za darmo. Niezły towar, polecam!

Podobni wykonawcy: Świetliki, Pustki, Ścianka

Skład:
Piotr Czerski[ http://czerski.art.pl/ ]
Borys Kossakowski[ http://kossakowski.art.pl/ ]
Michał Piotrowski[ http://piotrowski.art.pl/ ]
Sławomir Draczyński
Jarosław Marciszewski
Jakub Świątek
Szymon Machnik

p.s.
Wkrótce recenzja nowej płyty!

Informacje o albumie (legalne darmowe mp3):


Wykonawca: Towary Zastępcze
Album:
Ciche dni
(MP3, 192kbps)
Netlabel: brak

Strona Artysty:
http://towary.art.pl/

Licencja: materiały audio i graficzne udostępnione na www.towary.art.pl



Wojdadin

Wywiad z Entertainment For The Braindead - "Mam problem z pisaniem wesołych piosenek"

Każdy, kto nieco dłużej siedział w muzyce Creative Commons i poszukiwał piosenek bardziej konwencjonalnych niż znacząca część netlabelowych wydawnictw prędzej czy później musiał natknąć się na Entertainment For The Braindead - projekt młodej Niemki z Kolonii. W kwietniu tego roku, dzięki inicjatywie autora LuNETy Julia Kotowski jako Entertainment For The Braindead zagrała dwa koncerty w Polsce. Skorzystałem z tej okazji i w dniu Poznańskiego koncertu przeprowadziłem wywiad z artystką. Można go odsłuchać i pobrać (również jako jednoczęściowy podcast, nagranie audycji - zamieszczony poniżej) z bloga CD-RWu.

http://www.archive.org/download/Cd-rwuSpecial01-InterviewWithEntertainmentForTheBraindead/Special01podcast-Polski.mp3

Twoja muzyka sprawia wrażenie bardzo osobistej, intymnej. Jak zatem jest z wywiadami? Czy nie sprawiają Ci trudności?
To bardzo nietypowe uczucie – być przepytywanym na temat własnej muzyki i osoby. To sprawia, że czujesz się o wiele ważniejszy niż w rzeczywistości jesteś i wiesz, że jesteś. Poza tym to jest… dziwne.

Zapewne zdajesz sobie z tego sprawę, że dla nas, Polaków, Twoje nazwisko – Julia Kotowski, brzmi całkiem nieodległe. Polskie korzenie?
Przodkowie mojego taty pochodzili z tutejszych obszarów – okolic Poznania. Nie wiem jednak zbyt dużo na ten temat, to korzenie sięgające wiele pokoleń wstecz. Nie wiem dokładnie ile – chyba około trzech. Ja, moi rodzice i moi dziadkowie są z Niemiec, ale już dalsi przodkowie mojego ojca pochodzili właśnie stąd. To dla mnie trochę dziwne uczucie – przyjeżdżać tutaj z wiedzą, że moi przodkowie mieszkali tutaj, a ja nie mam bladego pojęcia o tym kraju, ani o tym jak oni żyli. To interesujące przeżycie – poznawać te obszary i wyobrażać sobie jak to życie mogło wyglądać.

To Twoja pierwsza wizyta w Polsce. Zwiedzanie naszego kraju rozpoczęłaś w Warszawie. Jak wrażenia?
Byłam głównie w centrum. Nie zaplanowałam zwiedzania z prawdziwego zdarzenia. Po prostu spacerowałam po starym mieście, a potem dookoła dworca głównego wśród tych drapaczy chmur. To stworzyło całkiem przyjemny kontrast pomiędzy nową częścią ze szkła i stali, a starą częścią miasta. Podoba mi się w Polsce, mimo, że w ogóle nie rozumiem języka. Utrudnia to pewne sprawy, ale jest w porządku.

A jak w porównaniu z Warszawą wypada miasto, w którym dzisiaj jesteśmy – Poznań?
Nie wiem czy chodzi o ogólny klimat miasta. Poznań jest bardziej szczególny, niż części Warszawy, które widziałam. Wydaje mi się, że większość stolic jest na pewien sposób do siebie podobna. Nie byłam nigdy poza naszym kontynentem, ale w Europie tak jest – wielkie ulice, wielkie budynki. Dopiero w mniejszych miastach możesz znaleźć cechy szczególne kraju. Wczoraj mocno to poczułam, w Łowiczu, który bardziej przypomina tereny wiejskie. Z mojego punktu widzenia prezentowało się to na o wiele bardziej polskie niż stolica.

Nie jesteś autorką wyłącznie muzyki. Tworzysz też okładki do swoich albumów, czasem nawet jest to Twoja ręczna robota. Możesz wyjawić co przedstawia okładka ostatniej płyty – Seven + 1?
To widok z muzeum mojego rodzinnego miasta, widok na to miasto. Tego nie widać na obrazku, ale połączyłam to z elementem z zupełnie innego miejsca. Tło jest zeskanowane z pozytywu filmowego znalezionego w bułgarskiej Sophii. Chciałam spoić to, co mi bliskie, rodzinne, z czymś obcym. To po prostu widok na moje miasto, na budynek lufthansy i starsze dużo mniejsze domy – dokładnie tak, jak to jest w rzeczywistości.

A co widzimy na Hydrophobii?
To jest łódka unosząca się na morzu. A że tematem całej płyty jest woda i strach przed wodą, chciałam to także przenieść na okładkę. Poza tym, teksty na papierach, z których całość jest zrobiona, także są o wodzie. Fale to opowiadanie Edgara Alana Poe cytowane w pierwszej piosence. Łódka chyba jest zrobiona ze starego New York Timesa. To artykuł, który także jest o wodzie, ale raczej o tym, że jest ona potrzebna, podczas gdy opowiadanie mówi o jej niebezpiecznym, niszczącym obliczu. Tak jak na drugiej okładce, nie wszystko, co mi chodziło po głowie, jest widoczne, ale jest to pewien koncept. Okładka miała być monochromatyczna, niekoniecznie smutna. Nawiązuje do uczucia związanego z byciem zagubionym na szerokiej przestrzeni, takiej jak na przykład morze.

Nie da się ukryć, że Twoja muzyka nie należy do najweselszych. Poruszasz tematy osobiste, jest melancholijnie. Dlaczego tak jest? Czy uważasz swoją twórczość za „smutną”?
No z pewnością daleko mi do radosnej muzyki tanecznej. Dla mnie pisanie piosenek to raczej mieszanina dwóch składowych. W ten sposób przetrawiam umysłowo pewne rzeczy. Po trochu jest to też dla mnie pamiętnik. I zauważyłam, że mam problem z pisaniem naprawdę wesołych piosenek, zawsze wychodzą bardzo kiczowato i potem nienawidzę ich. Znacznie trudniej jest śpiewać o pozytywnych rzeczach, bo przecież gdy ze względu na pewne wydarzenia, czy ludzi odczuwasz presję i musisz się jej pozbyć, dużo łatwiej jest to zrobić z pomocą muzyki. A gdy jesteś szczęśliwy, musisz się cieszyć z tej chwili, a nie marnować czas na pisanie piosenek o tym.

W swoim rodzinnym mieście studiujesz sztukę audiowizualną. Czy możemy spodziewać się, że za jakiś czas położysz większy nacisk na ten drugi aspekt – wizualny? Może powinnyśmy się spodziewać „teledysków”, filmów krótkometrażowych?
Tak naprawdę jest zupełnie odwrotnie. Wybierając studia liczyłam głównie na osiągnięcia związane z sztuką wizualną. Tworzę animowane filmy i mnóstwo innych graficznych drobiazgów. A teraz nastawiona jestem bardziej na aspekty związane z dźwiękiem. W szkole mam mnóstwo sprzętu, który mogę użyć i do tej pory go nawet nie tknęłam. I może powinnam się za to zabrać zanim zacznę walczyć o przetrwanie na rynku.

Czy zatem korzystasz ze szkoły przy tworzeniu swojej muzyki?
Jeszcze nie. Do tej pory robiłam wszystko w domu, ale chcę to wszystko połączyć w najbliższych miesiącach.
Chce trzymać razem w garści aspekty wizualne i dźwiękowe mojej działalności i w jakiś sposób robić to najlepiej jak tylko się da.

Praktycznie wszystko związane z Twoją muzyką tworzysz sama od podstaw. Projektujesz okładki, a piosenki powstają w Twoim domu i nagrywane są mikrofonem usb. Nie jesteś zainteresowana grą wraz z zespołem?
Przy tworzeniu moich piosenek chcę zostać przy samodzielnej pracy. Nie mogę znieść myśli, że teksty napisane przeze mnie jak i emocje wkładane w muzykę miałyby być grane przez innych. To dla mnie zbyt osobiste. A jeśli chodzi o techniczne sprawy, chciałabym eksperymentować na różne sposoby. Dla przykładu, chciałabym nagrywać trochę rzeczy na zewnątrz, czerpać klimat atmosferę różnych miejsc. Być może też pewnego dnia skorzystam ze studia nagraniowego. Mamy jedno w szkole, mogę z jego skorzystać, po prostu będę musiała to zrobić. Do tej pory jednak, moje metody pracy były dla mnie niemal idealne. Mogłam tworzyć piosenki, aranżacje bardzo spontanicznie. Gdy siedziałam w domu i coś przyszło mi do głowy, miałam akurat wolną chwilę, mogłam z biegu wszystko zaaranżować, poukładać. Zazwyczaj nagrywam fragmenty piosenek, tworzę szkice. Trzymam to potem gdzieś na moim twardym dysku i czasem zaprzestaję prac nad tymi rzeczami do tego stopnia, że już do nich nigdy nie wracam. Bo gdy po jakimś czasie mam możliwość dopracowania pomysłu, już nie mam na to nastroju. W gruncie rzeczy to wszystko, co tworzę, opiera się na nastrojach. No, ale jest to też zabawa. Jak na przykład ze sprzętem do samplowania, ale te rzeczy nie są nagrywane.

A jak jest z występami na żywo? Nie sprawiło Ci trudności wyjście z Twoją twórczością z tak osobistego miejsca jak Twój pokój i prezentowanie się przed publicznością?
Na początku było bardzo bardzo bardzo źle. Szczególnie w radiu. Zagrałam dwa razy, raz w moim mieście, raz w innym. I to był pierwszy raz, gdy grałam na żywo. I byłam tak wystraszona, że mój głos totalnie się załamał. Nie wydaje mi się, że to było aż tak zauważalne, ale czułam się okropnie. Przy takich występach nawet nie widzisz swojej publiczności, jej reakcji… I potem pierwsze koncerty także był bardzo dziwne. Niezwykle stresują mnie występy przed innymi. Do ostatniego lata nie potrafiłam nawet otworzyć ust przy moich przyjaciołach, bo od razu zaczęłabym płakać. Są jednak postępy. Wraz z pierwszym występem pewne bariery zostały przełamane. Teraz w lutym zagrałam siedem występów z rzędu. Po pewnym czasie zaczęło mnie to interesować, sprawiać radość, mogę z tym eksperymentować. Doszłam do punktu, w którym jest to już bardziej ekscytujące niż siedzenie w domu i nagrywanie.
No ale to też zależy. Dla przykładu, wczoraj mieliśmy bardzo kiepski dźwięk. Nie mieliśmy czasu żeby to sprawdzić. Było bardzo okropnie i cieszyłam się, gdy wreszcie występ dobiegł końca. Dzisiaj może być już lepiej, to też zależy od otoczenia i innych rzeczy. Ogólnie rzecz biorąc zaczęło mi się to podobać. … Ale wciąż kosztuje mnie to dużo nerwów, czasem.

Tuż przed samym występem zdjęłaś buty i bez nich zagrałaś cały koncert. Dlaczego tak?
Wydaje mi się, że dlatego, że nie czuję się jak w domu, gdy noszę buty. Nie jest mi wygodnie. Poza tym, muszę używać bardzo małego przycisku na moim samplerze i jestem w stanie dosięgnąć go wyłącznie palcami moich stóp.

Zagrałaś jedną piosenkę, której nie ma na Twoich albumach. Może wyjaśnić skąd wziął się ten „a-string song”?
To w sumie całkiem prosta historia. Otworzyłam mój pokrowiec od gitary i zdałam sobie sprawę, że dzień wcześniej złamałam moją strunę i nie wymieniłam jej. To zrujnowało moją chęć do grania na gitarze. To jest oczywiście nieco ironiczne. Zrobiłam z tego nieco żałosną piosenkę, to wszystko. Lubię ją grać, bo jest to odtwarzanie pewnej roli w przeciwieństwie do innych piosenek, które są bardzo osobiste. To bardziej gra. Gram ze sobą sama i trochę naśmiewam się z samej siebie.

Podczas koncertu miałaś wokół siebie mnóstwo różnych instrumentów. Wyjaśnisz krótko do czego one służą?
Na początek gitara. To bardzo podstawowa część, bo większość moich piosenek opartych jest na gitarze.
Potem jest ukulele, nie wiem czy wszyscy to kojarzą… To czterostrunowy hawajski instrument, podobny do gitary, ale jednak to coś innego – dużo mniejsze, inne w brzmieniu, wyższe.
Dalej mamy parę instrumentów dętych. Prosty drewniany flet, który bardzo lubię. I jeszcze, dzisiaj tego nie używałam, ale zazwyczaj go mam – instrument, który jest skrzyżowaniem takiego właśnie fletu i saksofonu. Dźwięk w nim powstaje jak w saksofonie, ale gra się na nim jak na flecie prostym.
Dzwonki… żeby nieco ubarwić tu i tam.
Jeśli chodzi o instrumenty, zazwyczaj mam też ze sobą mały keyboard, ale dzisiaj go nie wzięłam, bo muszę targać mój sprzęt za sobą. No i oczywiście jest jeszcze sampler do loopowania. To bardzo kluczowe, sampler pozwala mi dogrywać na żywo kolejne ścieżki i w ten sposób tworzę małą orkiestrę samodzielnie.