2009/10/11

Netaudio Berlin 2009 - relacja


W Berlinie w dniach 8-11 października odbyła się jedna z najważniejszych imprez poświęconych wolnej muzyce - festiwal Netaudio Berlin 2009. Szczęśliwie przez dwa dni (a przede wszystkim dwie noce) miałem okazję być na miejscu, wobec czego na gorąco podzielę się moimi wrażeniami.

Już lektura programu festiwalu daje pewne wyobrażenie o skali przedsięwzięcia. Festiwal miał nie tylko być przedsięwzięciem artystycznym, ale także integrującym scenę netaudio. Służyło temu podzielenie programu na dzienny i nocny. Program dzienny to głównie dyskusje, prezentacje netlabeli  i wykłady, program nocny to wyłącznie muzyka. Mimo tego, że program dzienny był bardzo ciekawy, więcej uwagi chciałbym poświęcić temu co działo się w nocy. Jest to uzasadnione, zważywszy że festiwal jest przede wszystkim wydarzeniem muzycznym.

Klub Maria, w którym odbył się festiwal jest bardzo przestronnym miejscem (zobaczcie  zdjęcia poniżej). Pozwoliło to organizatorom na pogrupowanie występujących artystów na trzech scenach według kryterium gatunkowych. I tak w czwartek dominowały muzyka elektroniczna i eksperymentalna, w piątek pop/trip hop, drum'n'bass/dubstep i elektronika, a w sobote hip hop/nujazz, dub/techdub/8-bit i elektronika.

Rozdzielenie występujących artystów na 3 sceny miało tę zaletę, że każdy ze słuchaczy mógł znaleźć coś dla siebie. Z drugiej jednak strony artyści występujący jako pierwsi musieli liczyć się z tym, że słuchało ich niewiele osób - mimo tego, że w klubie prawie cały czas było sporo ludzi, na każdą ze scen przypadało stosunkowo niewielu słuchaczy. Mniej więcej po północy nie było to już problemem i pod każdą ze scen bawiła się pokaźna grupa fanów netaudio.

Rozbicie występujących artystów na 3 sceny miało dla mnie jeszcze jedną konsekwencję. Cały czas starałem się obserwować co dzieje sie na każdej ze scen, wobec czego sporo czasu zabierało mi przemieszczanie się ze sceny na scenę i większości występów nie obejrzałem w całości. Dobór artystów był przeprowadzony na wzorowo i na każdej scenie działo się coś ciekawego. Oczywiście nie powinno być to powodem do narzekań, a może jedynie drobnego żalu spowodowanego tym, że wszystkiego nie dało się zobaczyć.

Co podobało mi się szczególnie? Występujący w sobotę Q-DAELIC feat. Georg Hekt z  netlabela Stigae Music oraz  sławny Comfort Fit z Tokyo Dawn Records. W piątek dla odmiany załapałem się na rzeczy mniej taneczne: Tracing Arcs z Dusted Wax Kingdom oraz ne:o z aaahh records. Nie będę się raczej przyznawał czego nie widziałem - program był tak obszerny a zmęczenie tak duże, że musiałem pominąć np. odbywający się nad ranem występ ekipy z netlabela Qunabu (pozdrowienia!).

Co  mogę dodać na zakończenie? Po pierwsze zdjęcia - zerknijcie poniżej. Po drugie - chciałbym aby kiedyś podobna (a niech będzie, że i trzy  razy mniejsza) impreza odbyła się u nas w kraju. Widząc jednak, jak dużo pracy - już nawet nie organizacyjnej, ale związanej np. z pozyskiwaniem funduszy - przyszło włożyć w to organizatorom, na krajowe wydanie takiej  imprazy przyjdzie nam chyba jeszcze trochę poczekać... A może wśród czytelników netaudio.pl znajdą się przedsiębiorcze osoby chętne do zorganizowania czegoś podobnego w krajowym wydaniu?

PGA



6 komentarzy:

  1. parę dodatkowych refleksji, które nie weszły do tego wpisu, znajdziecie też na moim blogu: http://pga.blox.pl/2009/10/Wrazenia-po-festiwalu-Netaudio-Berlin-2009.html

    OdpowiedzUsuń
  2. dzieki za pozdrownienia. impreza wyjatkowo udana, chociaz granie tak wczesnym rankiem bylo mega meczace. milo Cie bylo poznac. do zobaczenia...

    OdpowiedzUsuń
  3. elo! dzięki za relację!
    fajnie tak "być sobie akurat w tym czasie w Berlinie" ;)

    pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  4. [...] Berlin 2009 była już mowa na stronach netaudio.pl nie jeden raz, najobszerniej zwłaszcza w relacji Patryka. Nie przypadkowo tak się dzieje bo festiwal był największym i najważniejszym wydarzeniem tego [...]

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję bardzo, zgadzam się na temat obecności wcześniej w ciągu dnia. Ale jeszcze wiele wysiłku włożony przez zespół i tak dobrze spełniać inne, jak myśli z całego świata.
    Tracing Arcs

    OdpowiedzUsuń
  6. Chłopaki i dziewczyna z Tracing Arcs bardzo się postarali, ale wyszło jak zwykle korzystając z tłumacza. Na szczęście znalazłem ich oryginalny tekst w odnośnikach do blogu, więc wklejam, bo lepiej po angielsku niż wcale:

    "Thank you very much, I agree on the presence of earlier in the day. But still a lot of effort put in by the team and meet others as well as thoughts from around the world."

    Mimo wszystko fajnie, że chcieli po polsku. :D

    OdpowiedzUsuń