2009/10/07

Everybody loves Irene

Triphop z Indonezji...hmmm...psychodeliczny, kwaśny, niepokojący jak filmy noir, hołd złożony Portishead i starej szkole Bristolu? Dziwne? Może i dziwne ale jak najbardziej możliwe...Kiedy czterech kolesi rozpoczęło zagłuszanie wokalu Irene Yohanna przy użyciu swoich generatorów dźwięku doszli bardzo szybciutko do wniosku, że nie o to w tym chodzi. Jak można tłamsić taki wokal? Panowie spięli pośladki, zgrali się w duchu eklektycznego trip hop popu i na tyle podjarali się śpiewem Irene, że postanowili nazwać swój twór nie inaczej jak Everybody loves Irene...I tak się to wszystko zaczęło.
Wśród inspiracji muzycy wymieniają m.in. Goldfrapp, Air, Sneaker Pimps, Portishead, Radiohead czy islandzki Sigur Ros i w duchu tych artystów utrzymana jest płyta The very first thing you must learn about flying is gravity, którą można określić mianem czystego, organicznego trip hopu pozbawionego komputera i sekwencerów. Interakcja człowieka z technologią schodzi na drugi plan na rzecz standardowego instrumentarium - gitara, bas, drummy i klawisze. To tyle. Cóż mogę dodać ??? Jednym się spodoba, inni powiedzą pewnie, że nazbyt zmanierowane. Kwestia gustu rzecz jasna...Macie do dyspozycji płytę z Dżakarty utrzymaną w estetyce szeroko pojętego th idealnie współgrającą z tym co się dzieje za polskim oknem o tej porze roku.

Album dostępny w tym miejscu, gdzie można również pobrać drugie wydawnictwo grupy - On Second Thought, I Might Wanna Change Some Things. Chyba nie musze dodawać, że polecam.

Brenislav

4 komentarze:

  1. qrrrde, gdzieś już to kiedyś mi grało... nazwa mnię znajoma, ale na dysku nie mam.

    może nie podpasowało za pierwszym razem?
    skoro jednak współistnieje z aurą [która notabene dziś mnie zmasakrowała, bo pogryzły mnie MESZKI!!!] to ja pobieram.

    no.

    OdpowiedzUsuń
  2. Meszki, o tej porze ??? Na moich rubieżach nie do pomyślenia ;) Dobre dźwięki Zią, zasysaj i przekonuj się do nich :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To dobre jest. Trochę zaskakuje i pozostawia w niedowierzaniu, że to z dalekiej Indonezji, gdzie ludzie mają skośne oczy i mówią .. inaczej. Jednak muzyka i wokal po angielsku brzmią naprawdę jak zachód.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muzycznie brzmią bomba. Jak dla mnie Dżakarta to od dzisiaj Bristol Indonezji ;)

    OdpowiedzUsuń