Nadszedł czas aby zabrać się za albumy, które nieodsłuchane radośnie leżakują na partycji E. Jedne są podłej kategorii inne najwyższych lotów a między nimi zawsze coś pośredniego, pojechanego mniej lub bardziej, w którąś stronę. Do której z nich należy Los Cadaver sami oceńcie. Tak się składa, że szykuję na bloga wrzut o psychobilly/rockabilly, w związku z czym, także ta płyta, wygrzebana z foldera otagowanego tym gatunkiem gdzieś wokól tego typu muzycznych klimatów oscyluje. Jakośc nagrań niestety nie powala na kolana, ale treść bezwzględnie na nie rzuca. Oczywiście głownie zwolenników gatunku. Chłopaki z meksyku wymiatają w swoim własnym specyficznym stylu, łącząc wpływy rockabilly, bluesa i surf rocka, pomiędzy którymi przemyka nieśmiało psychobilly. Porywające brudne brzmienie, chuligańskie, nie tylko dla nieuczesanych chłopców i rozczochranych dziewczynek. Dla każdego kogo kręci taneczne gitarowe granie, chropowate garażowe brzmienie i rock'n'rollowe inspiracje.
Netlabel:
Jamendo
Wykonawca:
Los Cadaver
Album:
Demo Los Cadaver
Licencja:
http://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/3.0/
Audioterror
łyknę, acz skoro "Jakośc nagrań niestety nie powala na kolana" to mogę się nieco zrazić.
OdpowiedzUsuńAle sajko to coś, co niegdyś lubiłem!