2009/07/30

HALO XVI - The Sixteenth Hour

Czyli znowu włoski ambient, jednak tym razem bardziej "organiczny", chociaż elektroniczny przede wszystkim, jak to już ambient ma we zwyczaju.

Panowie: Gianpaolo Diacci, Giorgio Ricci i Massimo Berizzi [czyli skład Halo XVI] skrzyknęli się jakiś czas temu, by w połowie lipca 2009 wydać na świat dzieło dronowate, subtelne i wychuchane. Co najdziwniejsze- zdecydowali się na skandynawski label Soft Phase (jakby mało było włoskich) ale tak to już z tym naszym netaudio jest.

Ok, recenzja to ma być... No to teraz bardzo krótko i konkretnie: mi najbardziej leży na tej płycie trąbka i gitara. To jest jednak rzadkość w tego typu muzyce- a jak dobrze robi! Toteż polecam milusi numerek dwa Maximizing the intro, oraz ledwo cielesną piąteczkę pt. Apollo.

A w plajerku reprezentatywna próbka, czyli utwór Moon.

http://www.archive.org/download/Plonsai001/HaloXVI-Moon.mp3
PS. Jak głosi tytuł płyty- najlepiej słuchać w okolicach godziny 16-tej. A jak dla mnie, to nawet po 19-tej. Ale teraz, niezlaeżnie od pory- czas ściągać!

2 komentarze:

  1. [...] Ale- kto nie lubi trąbki, niewiadomego pochodzenia elektronicznych synthów i dronowatych padów, zniekształconych soundów ogólnie- sugeruję wypad z tego wpisu w trybie pilnym. Dlaczego? Tutaj mała podpowiedź. [...]

    OdpowiedzUsuń